Do zdarzenia doszło 5 listopada, a jak zapewnił w sobotę rzecznik Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego Krzysztof Szwejk, zdarzenie wyjaśniają policja i prokuratura - toczy się śledztwo w tej sprawie. - Jest nam przykro z powodu wycieku danych osobowych z postępowań rekrutacyjnych i w imieniu uczelni przepraszam za zaistniały fakt - oświadczył. Jak wyjaśnił, dane osobowe studentów i kandydatów na studia w SGGW zostały wykradzione, gdyż jeden z pracowników lekkomyślnie kopiował je na przenośny komputer. Nie miał do tego prawa i zrobił to wbrew obowiązującym na uczelni procedurom - oświadczył rzecznik.

Czytaj: Uczelnia, która nie chroni danych, naraża się na pozew>>
 

Z jego komunikatu zamieszczonego na stronie internetowej uczelni wynika, że na dysku komputera znajdowały się dane osobowe kandydatów obejmujące m.in.: dane identyfikacyjne - imię, drugie imię, nazwisko, nazwisko rodowe, imiona rodziców, pesel, płeć, narodowość, obywatelstwo, adres zamieszkania, serię i numer dowodu osobistego. Były też dane m.in. o ukończonej szkole średniej, numerach telefonu komórkowego i stacjonarnego, roku ukończenia szkoły średniej, roku matury i dacie świadectwa maturalnego, wynikach uzyskanych na egzaminie maturalnym, ukończonych studiach, ukończonej uczelni, ocenie na dyplomie, średniej ze studiów i kierunku studiów, o który kandydat się ubiega.

Rzecznik uczelni poinformował też, że po uzyskaniu informacji, że na komputerze były dane osobowe nieznanej liczby osób, uczelnia zrobiła i nadal robi wszystko, aby zminimalizować ewentualne straty. - Uczelnia zgłosiła fakt kradzieży danych osobowych do wszystkich przewidzianych prawem instytucji - zapewnił rzecznik. I dodał uczelnia postanowiła powiadomić wszystkie osoby, które aplikowały w ostatniej rekrutacji, także te, które mimo aplikacji na SGGW nie studiują. Informację otrzymali także studenci SGGW.

Czytaj: Można walczyć o zadośćuczynienie za „wyciek” danych osobowych>>