Placówki publiczne otrzymały już środki na podwyżki dla nauczycieli akademickich. Trafiło do nich do podziału ponad 900 mln zł. Będą przeznaczone na wzrost płac nauczycieli akademickich i pracowników administracyjnych. To druga transza pieniędzy. Pierwsza została przelana do szkół wyższych w ubiegłym roku, a ostatnia dotrze do nich w 2015 r. Łącznie na ten cel rząd przeznaczy prawie 6 mld zł.

 
Przykładowo w tym roku Uniwersytet Warszawski otrzymał na podwyższenie płac 41,8 mln zł, Uniwersytet Jagielloński 34,9 mln zł, Uniwersytet Śląski w Katowicach – 19,1 mln zł, a Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu – 32 mln zł.
 
 
– To, jaka kwota trafi do poszczególnych pracowników, zależy m.in. od oceny ich dorobku naukowego. Dziekani przekazują do rektora propozycję wzrostu płac, a nie wszyscy zgadzają się z przyjętymi zasadami, stąd dłuższe rozmowy w tej sprawie – podsumowuje prof. Jerzy Nikitorowicz, były rektor Uniwersytetu w Białymstoku.
 
Związkowcy alarmują, że brakuje wytycznych dla uczelni. – W efekcie już wiadomo, że nie uda się osiągnąć zakładanego przez rząd celu, czyli aby płace akademików wzrosły w ciągu trzech lat o 30 proc. – uważa Janusz Szczerba.
 
 
Wyjaśnia, że przeciętne wynagrodzenie w szkołach wyższych miało rosnąć o 9,14 proc. rocznie. Z wyliczeń resortu nauki wynika, że w ubiegłym roku podwyższyło się o 7,9 proc. Zdaniem związkowców oznacza to, że nie wiadomo, gdzie zapodziało się ok. 10 mln zł, które miały zostać przeznaczone na podwyżki dla akademików.
 
Zdaniem związkowców zakładany przez rząd cel nie zostanie osiągnięty także z tego względu, że część uczelni zamiast podwyższać podstawę, zdecydowała się na przyznawanie dodatków.
 
– Przeciętnie od 30 do 50 proc. środków wypłacanych jest w formie dodatku, a to oznacza, że nie ma skutków przechodzących na kolejny rok. Nie ma zapewnianej ich stałości w kolejnych latach – uważa Szczerba.
 
 
Działacze obawiają się, że w kolejnych latach środki, które wpłyną do uczelni już bez zaznaczenia, jaka część ma być kierowana na płace, będą przeznaczane przez rektorów na inne cele.
 
Związkowcy zapowiadają, że jeśli rektorzy dopuszczą się łamania prawa i nie przeznaczą resortowych pieniędzy na podwyżki, to złożą wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli.
 
– To są środki publiczne i nad ich wydatkowaniem powinien być sprawowany nadzór – uważa Janusz Rak z ZNP.
 
– Średnia płaca w szkolnictwie wyższym wynosi 4,9 tys. zł. Jak na wynagrodzenia wysoko wykwalikowanej kadry to niewiele, zwłaszcza w porównaniu z pracownikami oświaty – twierdzi Maria Sapor z Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”.
 
 
– Trzeba zmienić kwotę bazową, na podstawie której pensje dla akademików są wyliczane. Musi być uzależniona od średniego wynagrodzenia w gospodarce, a nie od archiwalnej kwoty bazowej z 2005 r. – puentuje Maria Sapor.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna