Beata Igielska: Podobają się pani wprowadzone już i projektowane zmiany w nauce i szkolnictwie wyższym - np. pakiet wolności akademickiej, albo nowe zasady punktowania jednostek naukowych?

Joanna Hańderek, profesor nadzwyczajna UJ, publicystka, działaczka społeczna i polityczna, specjalizuje się w filozofii kultury. Autorka bloga handerekjoanna.wordpress.com. W 2018 r.wsparła protest studentów przeciw reformie nauki (tzw. Ustawa 2.0): Jedno i drugie nie podoba mi się. Na korytarzach słychać różne propozycje, zaczyna się gra w uzyskiwanie punktów, niekoniecznie ładna. Jestem też zszokowana, jak się podchodzi obecnie do działalności promującej naukę. Zajmuję się filozofią, więc mam narzędzie pozwalające na ukazanie różnych zagadnień tak bardzo ważnych dla współczesnego świata jak: kryzys klimatyczny, różnorodność kulturowa, etyka, kwestie uchodźtwa, kwestie kształtowania się praw człowieka, kobiet, podmiotów pozaludzkich. Mogę rozwijać różne inicjatywy, jak prowadzony przeze mnie projekt społeczno-naukowy „kultura wykluczenia?”, organizowane z Centrum Kultury Dworek Białoprądnicki „horyzonty równości”, oraz Manifest Wegański. Cała ta moja działalność nie jest jednak odbierana pozytywnie, gdyż nie opiera się na wytycznych ministerstwa, które uznało, że należy popularyzować naukę w oparciu o badania własne lub koleżanek i kolegów z jednostki. Czyli na klasyce nie mogę się opierać, tylko na swoich badaniach. To jednak przeczy samej popularyzacji nauki i misji uniwersytetu. Pachnie mi to kolesiostwem, a nie zarażaniem innych ciekawością i wartością nauki. Wkrótce nie tylko naukowcy, ale my wszyscy zamienimy się w bohaterów z filmów Stanisława Barei. A „Rozmowy kontrolowane” w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego staną się rzeczywistością, o ile już nie są, sądząc po zabawach Pegasusem.

Prof. Hańderek: Nauka coraz bardziej politycznie sprofilowana>>

 

POLECAMY

Nie możemy nie wspomnieć o pakiecie wolności akademickiej, który był oczkiem w głowie ministra Czarnka.

Już zderzyłam się ze ścianą, gdy Ordo Iuris chciało wprowadzić na uczelnię panią Kissling, która opowiada, jak to cudownie być dzieckiem gwałtu. Przeciwko temu protestowało wielu studentów, m.in. mojego koła, traf chciał, że wtedy było to koło filozofii marksistowskiej. Jego studenci połączyli siły ze studentami prawa i zatrzymali wejście tej pani na uniwersytet. Prawnicy Ordo Iuris chcieli ich i mnie ciągać po sądach. W prasie typu Christiania 24 rozlały się komentarze: lewacy, komuniści opanowali uniwersytety. Gdy przyjrzymy się pakietowi wolności akademickiej, jest to wolność prawicowców, tych, którzy mylą dogmaty z nauką. To jest rzecz przerażająca. Wystarczy, że komuś z ministerstwa nie spodobają się wykłady o gender, czy kryzysie klimatycznym i może się okazać wówczas, że jestem lewacką wariatką, czarownicą, bo wiadomo, że „chłop to chłop, a baba to baba”, a „Polska węglem stoi”. Do tego pakiet wolnościowy się sprowadza.

Czytaj: Prezydent podpisał pakiet wolności akademickiej>>

Uczelnie zawodowe mogą się stać akademiami nauk stosowanych. Zmiana dotknie w znacznym stopniu uczelnie pedagogiczne. Pojawia się też zawodówka dla lekarzy.

Początki takich zmian znów znajdziemy w Konstytucji dla nauki, gdy uniwersytety zaczęły wybierać, że chcą być jednostkami badawczymi, co zmarginalizowało dydaktykę, przecież tak ważną w świecie uniwersyteckim. W Konstytucji dla nauki uniwersytet został sprowadzony do szkoły zawodowej. Teraz zaś bierzemy szkoły, które nie były uniwersytetami i robimy z nich nie wiadomo co. W ten sposób zabijamy starą, grecką tradycję, na której wyrosło szkolnictwo europejskie: kiedyś poszukiwanie prawdy, teraz wiedzy o świecie z elementami kształtowania osobowości, obywatelskości: universitas, uniwersalny, świat to miało być narzędzie dla młodego człowieka, by stał się badaczem lub po prostu obywatelem/obywatelką, osobą zaangażowaną w społeczeństwo, umiejącą określić swoje miejsce w świecie. Teraz to wszystko znika i zostaje sprowadzone do szkółki. To, co minister Czarnek proponuje szkołom wyższym, jest rozmyciem granic, osłabieniem uniwersytetu. Przestaliśmy cenić sztukę zadawania pytań, uniwersytet miał nas nauczyć krytycznego myślenia. Medyczna szkoła zawodowa? Za chwilę będziemy się bali pójść do lekarza. Czy na kobietę w ciąży nie będzie czekać osoba wyznaniowa, która zamiast porządnego badania wręczy jej różaniec? Jeśli masz, kobieto, raka, pomódl się. Na trzy zdrowaśki do pieca dać i przejdzie - znamy to prawda? Taka klasyka… Trochę w takim kierunku zmierzamy, niestety. Minister Czarnek odpowiada i za szkolnictwo wyższe i niższe. Za chwilę zacznie produkować posłuszne, jednopartyjne, zamknięte społeczeństwo. Zacznie od przedszkola, skończy na uniwersytecie i stworzy gotowego obywatela, janczara, który chce tego, co chcieć powinien. Temu służy przejęcie szkolnictwa i wszystkie zmiany prawne wprowadzone w 2021 r. Margaret Atwood pisała „Opowieść podręcznej” jako książkę-przestrogę. Kiedy Donald Trump doszedł do władzy, w jednym z wywiadów powiedziała, że nie pisała podręcznika. George Orwell pisząc „1984”, też nie tworzył podręcznika. Pisał książkę wypływającą z trwogi i diagnozy totalitaryzmu. A to że ostatnio prezydent Andrzej Duda odpuścił lex TVN? Nie otwierałabym szampana, bo widać, że władza coś musi zrobić z wolnymi mediami. Jeśli damy im rządzić kolejne 4 lata, znajdą na nie inny sposób.

Czytaj: Prezydent podpisał ustawę o akademiach nauk stosowanych >>