Do soboty 15 listopada studenci i doktoranci mogą składać wnioski o przyznanie kredytu. Dzięki temu przez dziesięć miesięcy w roku będą otrzymywać 600 zł.

Wniosek trzeba złożyć w jednym z czterech banków: PKO Bank Polski SA, Bank PEKAO SA, Bank Polskiej Spółdzielczości SA i SGB-Bank.
 
Dołącza się do niego zaświadczenie z uczelni o odbywaniu studiów, dokumenty wymagane do poręczenia kredytu, a także oświadczenie o aktualnej liczbie członków rodziny oraz oświadczenia lub zaświadczenia o uzyskanych dochodach z poprzedniego roku.Formularz wniosku oraz wzory oświadczeń o sytuacji materialnej można uzyskać w oddziałach banków.
 
 
W grudniu tego roku minister nauki i szkolnictwa wyższego ustali maksymalny dochód na osobę w rodzinie studenta uprawniający do otrzymania kredytu studenckiego. W zeszłym roku dochód na osobę w rodzinie studenta uprawniający do otrzymania kredytu wynosił 2,3 tys. zł.
 
Do połowy lutego bank, który zostanie wybrany przez zainteresowana osobę, dokona oceny zabezpieczenia spłaty kredytu. Odmówi zawarcia umowy, jeżeli poręczenie okaże się dla niego niewystarczające.
 
 
Spłata takiego preferencyjnego kredytu rozpoczyna się nie później niż dwa lata po ukończeniu studiów. Każde otrzymane w tym okresie pieniądze absolwent będzie spłacał w ratach, których liczba wyniesie mnożnik liczby otrzymanych „wypłat” razy dwa. W czasie pobierania kredytu oraz w terminie dwóch lat karencji jego "umownego niespłacania", odsetki od kredytu będzie regulował budżet państwa.
 
 
W sytuacji, gdy kredytobiorca znajdzie się w złej sytuacji finansowej spowodowanej utratą pracy lub wypadkiem losowym czasowo uniemożliwiającym spłatę kredytu, może wystąpić z wnioskiem do kredytodawcy o zawieszenie spłaty kredytu w okresie maksymalnie dwunastu miesięcy. W wyjątkowo trudnej sytuacji absolwent może wnioskować również o 20 procentowe umorzenie kredytu, jednak w tym wypadku należy spełnić jeden warunek, tj. znalezienie się w grupie 5 procent najlepszych absolwentów uczelni lub doktorantów. Na chwilę obecną z kredytu studenckiego korzysta 154 tysięcy osób.
Źródło: Rzeczpospolita