Projekt zakłada m.in. przebudowanie definicji samodzielności finansowej, istotnej ze względu na sposób obliczania dochodu w rodzinie studenta na użytek stypendium socjalnego; wliczanie stypendium doktoranckiego do dochodu, a także wprowadzenie stypendium dla najlepszych studentów od I roku studiów (prawdopodobnie olimpijczyków). Zakłada się również wydanie rozporządzenia, które określi minimalny zakres uczelnianych regulaminów przyznawania pomocy materialnej. Projektowane zmiany jednak nie uzdrowią systemu, a zaproponowana zmiana definicji samodzielności finansowej raczej będzie polem do nadużyć.

Zobacz: Za przekroczenie limitu ECTS trzeba będzie płacić>>>

Od kilku lat funkcjonował bowiem model oparty na przeświadczeniu, że w pierwszej kolejności do pomocy studentowi zobowiązana jest jego rodzina, a dopiero potem władza publiczna. Zmiany wywracają ten ład społeczny. Skutkować to będzie m.in. większą liczbą uprawnionych do pomocy materialnej, a przez to pomoc ta nie będzie efektywna, ale rozdrobniona.

Zobacz: Mieszkanie dla Młodych - wady i zalety programu>>>

Kluczowy jest cel pomocy materialnej, określony w art. 70 ust. 4 konstytucji, który to ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym rozmywa. W pierwszej kolejności zadbać należy o pomoc państwa dla osób chcących zdobyć wykształcenie. Zakres tej pomocy może być różny, determinowany przez możliwości budżetowe. W interesie ogółu jest, żeby wsparcie trafiało do osób potrzebujących, a nie do wszystkich studentów.
 
 
Niestety, w ustawie mieszają się stypendia socjalne oraz naukowe. Oznacza to, że wsparcie socjalne może otrzymywać osoba powtarzająca rok studiów, a stypendium rektora dla najlepszych doktorantów – student z zamożnego domu. Zakreślony w konstytucji cel pomocy materialnej determinuje więc do wprowadzenia jako podstawowego świadczenia łączącego w sobie cechy tych obu stypendiów. Dzięki temu można by wspierać osoby potrzebujące, ale zarazem pracowite.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna