To zapowiedź szczęśliwego zakończenia tej historii, ponieważ najpierw doktorat ten był zagrożony z powodu bojkotu jego obrony ze strony środowiska naukowego uczelni ze względu na kontrowersyjne wypowiedzi promotora jako sędziego Trybunału Konstytucyjnego, a potem prof. Morawski zmarł.
Czytaj: Bojkot obrony pracy doktorskiej po referacie prof. Morawskiego na Oksfordzie>>
Interwencję w obronie pechowego doktoranta podjął rzecznik praw obywatelskich, który skierował wystąpienie do ministra nauki i szkolnictwa wyższego dotyczące postępowania w przypadku śmierci członka komisji rozprawy doktorskiej.
Rzecznik zwrócił się do ministra z prośbą o przedstawienie stanowiska w zakresie możliwości dalszego postępowania w celu umożliwienia obrony rozprawy doktorskiej.
W udzielonej odpowiedzi na wystąpienie minister zgodził się ze stanowiskiem, zgodnie z którym, jeśli praca doktorska jest już ukończona i została zaopiniowana przez promotora, poszukiwanie następcy w przypadku jego śmierci nie znajduje uzasadnienia.
- W przypadku Pana mgra T. M., dopuszczalne jest dokończenie przewodu bez udziału promotora, który- jak wskazują na to okoliczności - zasadniczo wypełnił przypisywaną mu w postępowaniu awansowym rolę. W sprawie tej należy jedynie zastosować racjonalną interpretację przepisów dopuszczającą absencję promotora w nadzwyczajnej sytuacji – napisał minister.
Minister odniósł się też do propozycji zmiany przepisów w tym zakresie. - Ewentualna zmiana przepisów nie powinna prowadzić do ustanowienia nowego promotora, a jedynie - o ile uznać to rzeczywiście za nieodzowne - do wskazania osoby, która nie stając się promotorem wykona, w pewnym sensie w jego imieniu, ostatnie czynności przewodu doktorskiego – czytamy w piśmie ministra nauki i szkolnictwa wyższego.
Czytaj: Obrona doktoranta prof. Morawskiego zaplanowana na 12 września>>