Prezes ZNP Sławomir Broniarz podczas  konferencji prasowej powiedział, że rządowy projekt nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela zakłada upoważnienie samorządów do podwyższenia pensum nauczycieli o cztery godziny tygodniowo, czyli o 20 proc., bo obecnie większość nauczycieli musi obowiązkowo prowadzić lekcje przez 18 godzin tygodniowo. Tymczasem wynagrodzenia nauczycieli mają w ciągu przyszłego roku wzrosnąć dwa razy po 5 proc. Jak argumentował Broniarz, oznacza to, że realnie wynagrodzenie nauczyciela za godzinę pracy obniży się. Ponadto, według niego, może doprowadzić do zwolnień nauczycieli, bo skoro będą oni pracować więcej, mniej ich będzie potrzebnych.
"Może to przynieść w konsekwencji redukcję stanu zatrudnienia o ponad 100 tys. osób. (...) Tym bardziej, że rząd w dalszym ciągu forsuje pomysł odebrania nam uprawnień do wcześniejszych emerytur. Połączenie tych dwóch planów spowoduje gwałtowny wzrost bezrobocia w środowisku nauczycielskim, a jednocześnie wywoła uzasadnione protesty" - tłumaczył prezes ZNP. Na takie zmiany związek się nie zgadza.
"ZNP domaga się zdecydowanie większego wzrostu wynagrodzeń w roku 2009 i 2010 niż planuje to MEN. Skoro stać nas na zawodową armię, skoro stać nas na to, żebyśmy budżet państwa uszczuplali o prawie 8 mld zł z tytułu zmniejszenia podatków, a jednocześnie wraz z redukcją +klina podatkowego+ wyjęli z budżetu państwa prawie 19 mld zł, skoro stać nas na utrzymanie KRUS, to powinno nas też być stać na to, abyśmy mieli dobrą szkołę z dobrze wynagradzanymi nauczycielami" - powiedział Broniarz.
ZNP sprzeciwia się też pomysłom MEN, aby nadzorem pedagogicznym zajmowały się organy prowadzące szkoły, czyli samorządy, zamiast, jak to ma miejsce obecnie, kuratoria. Broniarz zwrócił też uwagę na to, że resort edukacji zamierza odebrać związkom zawodowym prawo do negocjowania co roku z gminami regulaminów płacowych, dając im jedynie prawo do ich opiniowania.
 
Źródło: Gazeta Prawna, 8.08.2008 r.