Rozrywka - słowo to przez długi czas bardzo lubiło się z rynkiem gier komputerowych, będąc z nim właściwie nierozłączne do dziś. Być może niewiele by się zmieniło, gdyby nie postęp cywilizacyjny, który zamiast trzymać tę branżę w miejscu, sprawił, że z każdym kolejnym rokiem graczy mieliśmy więcej.

 

Uzależnienie od gier na liście chorób WHO

Pokolenie pierwszych dorosłych graczy funkcjonuje w społeczeństwie i przeważnie sobie radzi, a przynajmniej zjawisko to nie budzi takich emocji i zainteresowania, jak problem przed którym stajemy dzisiaj i który uświadamiają nam systemowo organizacje takie jak Światowa Organizacja Zdrowia – czyli uzależnienie od gier komputerowych i internetu.

 

 

 

Uzależnienie w dużym uproszczeniu polega na koncentrowaniu się uwagi podmiotu na obiekcie uzależnienia. Zajmuje on coraz większą część jego życia i prowadzi do zaniedbania innych, ważnych z perspektywy społecznej kwestii – i właśnie społeczeństwo odgrywa w tym dużą rolę. Wydaje się, że osoba dotknięta uzależnieniem odsuwa się od społeczeństwa, ale często zdarza się tak, że to społeczeństwo w pierwszej kolejności nie zdołało jej nauczyć odpowiednich zachowań i strategii radzenia sobie. Naturalnie nie należy myśleć zbyt ogólnie i każde uzależnienie ma swoją konkretną specyfikę – nie inaczej jest w przypadku nadużywania mediów.

Gry mogą stymulować rozwój

Niektóre środowiska badawcze ostatnimi laty zaczęły żywiej interesować się faktycznym wpływem korzystania z gier i internetu na człowieka, przeprowadzając dość już liczne badania skoncentrowane m.in. wokół wpływu poznawczo-behawioralnego i społecznego. Wybrzmiewają wśród nich głosy nadziei, jakoby gry miały jednak szansę odnieść pozytywny wydźwięk na ludzką edukację.

Okazuje się, że poza izolacją społeczną, nieskoordynowaniem ciała i niską wydolnością fizyczną wraz z wadami postawy, trudnościami w okazywaniu emocji, niskimi kompetencjami społecznymi i innymi faktycznymi zagrożeniami płynącymi z nadużywania mediów, istnieją też możliwości rozwojowe. Przy zapewnieniu odpowiedniej dozy i jakości elektronicznej roz(g)rywki możemy wspomóc takie umiejętności jak myślenie strategiczne i logiczne, szybkość reakcji, zdolności językowe, w niektórych grach też umiejętności kooperacyjne.  Niejednokrotnie gry są wyjściową do prawdziwych zainteresowań, w świecie realnym. Możliwości jest znacznie więcej, biorąc pod uwagę, że zainteresowanie pozytywnym wpływem gier przez środowiska naukowe związane z tematem przewodnim to wciąż jeszcze dość świeża dziedzina w porównaniu do innych zagadnień dotyczących rozwoju dzieci i młodzieży.

 

Sport i patriotyzm w szkole wyciągną graczy z uzależnienia>>

Wiele zależy od rodziny

Wydaje się rozsądnym aby mimo bliskości tematycznej gier i internetu traktować je jednak oddzielnie. Każde z nich jest w stanie zaspokajać odmienne potrzeby, mając oczywiście wiele punktów wspólnych. Przy czym zachowania te mogą występować oddzielnie i różnice indywidualne w tym zakresie mogą być spore. Wiele zależy od takich czynników jak m.in. wiek, płeć, rodzaj i jakość treści, dostosowanie do wieku i zainteresowań, gotowość psychiczna do korzystania z tego rodzaju treści, czas spędzany na grach/korzystaniu z internetu. Zapewne można by wymienić tych czynników znacznie więcej, jednak często koncentrując się na pomocy dziecku zapominamy o najistotniejszym czynniku wpływu i wsparcia w  – na rodzinie właśnie. W polskich domach panują przeróżne standardy dotyczące korzystania z elektroniki przez dzieci i młodzież i to zwiększenie świadomości i wiedzy rodzica jest jednym z najważniejszych elementów układanki.

Obecnie nie ma jeszcze odgórnych programów państwowych specjalizujących się w niesieniu pomocy osobom młodym dotkniętym tego typu trudnościami. Rośnie co prawda świadomość społeczna, szkoły próbują wdrażać różne wewnętrzne programy profilaktyczne, bardzo dużo jednak zależy od kompetencji poszczególnych nauczycieli, organizacji roku szkolnego, możliwości konkretnej placówki czy wizji wychowawczej dyrektora. Specjaliści w postaci psychologów i pedagogów szkolnych często są na tyle obciążeni pracą w placówce, że nie posiadają odpowiedniej ilości czasu na właściwą realizację programów profilaktycznych wokół mediów elektronicznych, często też nie znają tematu dostatecznie głęboko aby być w stanie stworzyć prawdziwą, autentyczną i rozwijającą dyskusję z dziećmi – nie wszyscy są bowiem ekspertami w temacie. Propozycje wystosowane niedawno przez MEN związane m.in. z przeszkoleniem nauczycieli z pewnością odniosą jakieś oddziaływanie, jednak bez odpowiedniego wsparcia w domu raczej nie należy spodziewać się oszałamiających efektów wychowawczych.

 

 


Kluczowy jest rozsądek

Modelowanie zachowania, które odbywa się w domu, uczy dziecko najwięcej. Rodzic, jako kluczowy autorytet w świecie dziecka, niezależnie od postrzegania swojej pozycji w większości przypadków ma najwięcej możliwości wpływu w procesie wychowawczym. Jeśli chcemy, aby nasze dziecko rozwijało się prawidłowo i jednocześnie nie chcemy całkowicie odcinać go od świata elektroniki, powinniśmy to pokonać razem.

Nie obawiajmy się nieznanego, raczej zainteresujmy się tym, z czego i w jaki sposób chce korzystać nasza pociecha i zanim zdecydujemy się na zakup lub udostępnienie konsoli, smartfona czy tabletu, najpierw dokładnie zapoznajmy się z tym, z czym będzie miała do czynienia. Nie zapominając nigdy o takich oczywistościach, jak oznakowania wieku – bowiem okazuje się, że dzieci grające w gry typu Grand Theft Auto (zawierające treści nieetyczne, niemoralne, antyspołeczne) we wczesnych latach szkoły podstawowej to, jak się niestety wydaje coraz częściej, norma. Tymczasem możliwości wynikających ze świata elektroniki jest naprawdę wiele – ale jak do każdej nowej technologii – żeby wyciągnąć z tego jak najwięcej dobra, należy doń podchodzić z należytą rozwagą.


"Gry wideo w edukacji i rozwoju – na tropie złotego środka" - zapraszamy na wykład podczas Kongresu Edukacja i Rozwój, który odbędzie się w dniach 18-19 października 2018 r.>>