W tej chwili Ministerstwo Edukacji Narodowej nie prowadzi programów monitorujących zagrożenie płynące ze strony nadmiernego korzystania z gier komputerowych. Tłumaczy jednak, że uwzględnia te kwestie w programie  szkolenia nauczycieli oraz na lekcjach informatyki.


MEN ostrzeże i podpowie alternatywę

Uzależnienie od gier komputerowych zostało wpisane na listę zaburzeń psychicznych prowadzoną przez Światową Organizację Zdrowia. Z danych zebranych przez WHO za  2017 r. wynika, że w Polsce jest prawie 16 milionów graczy - a aż 15 procent z nich boryka się z uzależnieniem od gier i internetu.
 

Anna Sobecka, posłanka PiS, zapytała resort edukacji, jak zamierza przeciwdziałać temu zjawisku. Resort tłumaczy, że choć nie jest ono jakoś specjalnie monitorowane, to uwzględnia je w programach. Podkreśla, że nauczyciele informatyki mają obowiązek włączać tego rodzaju treści do realizowanych przez siebie programów nauczania. Sami też przeszkolą się z tego na kursach.

 

MEN pracuje również nad publikacją, w której uwzględni niebezpieczeństwa cyfrowej rozrywki. Ma ona być wkrótce udostępniona szkołom. Na koniec resort podkreśla, że skutecznym lekarstwem na ten problem jest dostarczenie uczniom odpowiedniej alternatywy. Służy temu edukacja artystyczna, sportowa i patriotyczna oraz programy wspierające uczniów szczególnie uzdolnionych.
 

Ekspert: nauczycieli trzeba uczyć, jak reagować na cyberprzemoc>>  
 

RPO apelowała o sprawdzanie wieku kupujących

Nie jest to pierwsza interwencja dotycząca gier komputerowych. Kilka lat temu rzecznik praw obywatelskich, Irena Lipowicz apelowała o stworzenie przepisów, które ograniczałyby dostęp młodzieży do niektórych tytułów. Wystąpienie dotyczyło gier w rodzaju GTA lub Manhunt, gdzie ważną częścią fabuły jest popełnianie przestępstw, a nawet torturowanie przeciwnika.
 

Rzecznik zauważyła, że chociaż producenci gier komputerowych korzystają z Ogólnoeuropejskiego Systemu Klasyfikacji Gier i informują  o wieku użytkowników, dla których są one przeznaczone, to jest to tylko sugestia dla kupującego. Według RPO sprzedawca powinien mieć możliwość odmowy sprzedaży gry dziecku.
 

- Nie można bagatelizować sytuacji, w której młody człowiek uczestniczy w aktach nieludzkiego i poniżającego traktowania, nawet jeśli w trakcie gry nie wyrządza krzywdy realnej osobie, a wirtualnemu przeciwnikowi - tłumaczyła rzecznik praw obywatelskich. Przepisy jednak nigdy nie powstały.


Brutalna gra nie stworzy mordercy

O to, czy udowodniono, że gry wpływają na zwiększenie poziomu agresji, zapytaliśmy Macieja Skorka z Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk.
- Wpływ gier komputerowych na agresję jest przedmiotem badań psychologii eksperymentalnej od lat 90, choć najwięcej z nich przeprowadzono już w 21 w. – mówi ekspert - Obecnie panuje konsensus, że doświadczenie z grami komputerowymi długofalowo nie zwiększa agresji. Badania, z których wynikają przeciwne wnioski, wykorzystują metody pomiaru budzące wątpliwości – dodaje.

Tłumaczy, że sprawdzano to, prosząc uczestników o wybranie zestawu puzzli dla kolejnej osoby. Wybór trudniejszego wariantu wiązano z wyższym poziomem agresji, a – jak podkreśla ekspert -takie zachowanie nie musi wynikać z chęci sprawienia komuś przykrości. Może to być efekt, np.  gorszego nastroju w danym dniu albo skłonnoścido rywalizacji.


- W przypadku większości graczy, obserwuje się wzrost pobudzenia w trakcie gry, ale utrzymuje się ono od 30 minut do godziny. Gracz, który się zaangażuje i poniesie porażkę, będzie oczywiście odczuwał złość. Zwłaszcza że gry komputerowe często przyciągają osoby, które poszukują szybkiej gratyfikacji. Ale absolutnie nie ma żadnych przesłanek, by twierdzić, że kilka lat grania w „strzelanki” zrobi z kogoś mordercę - podsumowuje Maciej Skorko.

Czytaj również: W jaki sposób zaksięgować produkcję gry komputerowej?>>