"Problemem, który w tej chwili rzutuje na stan zatrudnienia nauczycieli jest niż demograficzny, który od kilku lat w Polsce jest i powoduje, że od 2005 r. o prawie 1,5 mln zmniejszyła się liczba uczniów w szkołach. Co oznacza niestety mniej miejsc pracy dla nauczycieli" - mówiła minister edukacji Krystyna Szumilas w czwartek w TVP Info.
Podkreśliła jednak, że nie jest tak, iż wszyscy oni stracą pracę. "Jeszcze w tej chwili trwa organizacja roku szkolnego, powstają nowe oddziały, dzieci zapisują się do szkół, więc ostateczna informacja i decyzja o tym, czy będą mieli pracę zapadnie we wrześniu. Ale oczywiście część z tych nauczycieli straci pracę i my nie jesteśmy w tej kwestii bezczynni. Po pierwsze mamy ok. 100 mln zł, które to środki, środki unijne, zostaną przeznaczone jeszcze w tej perspektywie finansowej na pomoc nauczycielom, którzy tracą pracę" - zaakcentowała minister.
Wyjaśniła, że rodzaj pomocy będzie zależny od decyzji samych nauczycieli. "Chcemy dać im szansę przekwalifikowywania się, zdobycia kwalifikacji, które są potrzebne na rynku i które są potrzebne w szkole. Dla nauczycieli, którzy chcieliby zdobyć inny zawód również będziemy mieli ofertę. Będziemy też wspierać takie działania, jak zakładanie własnej działalności gospodarczej" - wyliczała Szumilas.
Zaznaczyła także, iż zależy jej na wykorzystaniu umiejętności nauczycieli. "I też chcę powiedzieć, że przecież rozwój edukacji przedszkolnej, zwiększona liczba miejsc w przedszkolach, sześciolatki w szkole, czyli dodatkowy rocznik, zmiany w szkolnictwie zawodowym i ponadgimnazjalnym, otwarcie szkół dla kształcenia dorosłych, to też jest recepta na zmniejszenie deficytu miejsc pracy dla nauczycieli. Ale jest też potrzebna aktywność samych nauczycieli, którzy znając sytuację swojej szkoły muszą określić jak chcą dalej funkcjonować" - podsumowała minister.

Polecamy: MEN: liczba zwolnionych nauczycieli podobna jak w 2012 r.