Ostatnimi czasy pojawia się coraz więcej opinii o tym, że potrzebujemy rzecznika praw uczniowskich. W Prawo.pl i na łamach "Rzeczpospolitej" zwolennicy tej instytucji, jak Łukasz Korzeniowski ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów, argumentują, że potrzebujemy nowego rzecznika, bo z praworządnością w szkołach nie jest najlepiej, a z badań wynika, że 81 procent ankietowanych uczniów miało choć raz poczucie, że ich prawa są naruszane.

 

Rzecznik praw ucznia potrzebny coraz pilniej>>

 

Nie potrzebujemy kolejnego ombudsmana

Prawa uczniów to odrębny, ogromny obszar, który wymaga badań oraz ingerencji organów władzy publicznej. Cieszę się, że Łukasz Korzeniowski, szef Stowarzyszenia Umarłe Statuty, dokonuje analizy szkolnych statutów i wytyka błędy! Tak trzymać! Co do poczucia naruszenia praw to już trochę inna sprawa. Takie poczucie to w dużej mierze może być kwestia bardzo subiektywna. Istotne jest to, że należy stworzyć obiektywny stan, w którym uczniowie będą bezpieczni – także z perspektywy prawnej (bezpieczeństwo prawne). Zadaniem władz jest stwarzanie nie tyle subiektywnego „poczucia bezpieczeństwa”, ile kreowanie stanu obiektywnego bezpieczeństwa.

Polecamy nagranie szkolenia: Statut szkoły publicznej i niepublicznej - jakie zapisy powinien zawierać? >

 

Ja jednak uważam, iż kolejny ombudsman (bo miałby nim być rzecznik praw uczniowskich) nie jest potrzebny. Obecnie prawami uczniów zajmują się konstytucyjni Rzecznicy: Praw Obywatelskich i Praw Dziecka (RPO i RPD). W społeczeństwie dominuje myślenie, zgodnie z którym większa liczba instytucji ombudsmańskich przyczynia się do zwiększenia ochrony praw człowieka lub praw określonej grupy podmiotów. Mnożenie instytucji ombudsmańskich rodzi pytania o ich wzajemną relację, pozycję poszczególnych ombudsmanów względem siebie („ważność” jednego ombudsmana nad drugim), zasady współdziałania/współpracy itd. Powołanie nowej, odrębnej od Rzecznika Praw Obywatelskich instytucji ombudsmańskiej nie musi oznaczać zwiększenia ochrony praw danej grupy, a raczej pokazuje, że istnieje polityczna wola dowartościowania tej grupy, albo też uznaje się ją za niezwykle ważną dla życia społecznego, gospodarczego itd., a jednocześnie panuje przeświadczenie o częstym naruszaniu praw tej grupy, czy też sytuacja tej grupy uznawana jest za gorszą niż innych grup. Ustanawianie nowych ombudsmanów także wydaje się wątpliwe w sytuacji, gdy nie mają oni takiego samego statusu jak „ogólny” Rzecznik Praw Obywatelskich. I tak, przykładowo, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców jest podmiotem, który nie jest samodzielny. Podlega on Prezesowi Rady Ministrów, a nie Sejmowi (jak Rzecznik Praw Obywatelskich) i może być w zasadzie w każdej chwili odwołany. Brak samodzielności czyni iluzorycznym wiele jego uprawnień (np. w trudnej sytuacji budżetowej Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców może dostać od Prezesa Rady Ministrów polecenie, by nie skarżyć do sądu administracyjnego niekorzystnych dla przedsiębiorców decyzji podatkowych). Z tego też powodu niezależność Rzecznika Praw Obywatelskich jest tą cechą, która jego uprawnienia czyni realnymi.

Czytaj też w LEX: Zasady techniki prawodawczej obowiązujące przy opracowywaniu statutu szkoły, przedszkola, jednostki oświatowej >

 

Pełnomocnik niewiele zmieni

Ewentualny rzecznik praw uczniowskich byłby podmiotem umocowanym jedynie ustawowo, a nie konstytucyjnie. Tym samym jego pozycja prawna byłaby słabsza niż pozycja konstytucyjnych RPO i RPD. Taki rzecznik praw uczniowskich byłby także „batem na nauczycieli”. Z perspektywy nauczycieli rzecznik taki byłby podmiotem budzącym wątpliwości i obawy.

Sprawdź w LEX: Czy uczeń sprawiający problemy wychowawcze może być wyłączony z udziału w szkolnej wycieczce? >

 

W praktyce pojawiają się także pełnomocnicy do spraw różnych grup społecznych. Autor zresztą wspomina, iż jedną z opcji jest powołanie pełnomocnika ds. praw uczniów czy też zastępcy Rzecznika Praw Dziecka. Pełnomocnik jest organem quasi rzecznikowskim. Jego ranga jest jednak niższa niż ranga ombudsmana. Jednak są oni powoływani, także w obszarach innych niż oświata; np. Wojewoda Śląski powołał niedawno pełnomocnika do spraw kobiet. Wydaje się być to zasadne z powodu tego, iż w wielu obszarach życia społecznego i gospodarczego kobiety są dyskryminowane. Jeżeli jednak napiszę, że w innych obszarach dyskryminowani są mężczyźni, to spotkam się zapewne ze śmiechem lub zdziwieniem. Albo oburzeniem. Byłem w zeszłym roku na pewnej konferencji w ówczesnej Akademii Ignatianium i omawiałem sprawę prowadzoną przez RPO, która dotyczyła braku bezpłatnych biletów kolejowych dla ukraińskich mężczyzn (kobiety miały bezpłatne bilety). Wówczas to pewna pani z publiczności przerwała mój wywód i z oburzeniem stwierdziła, że mężczyźni mają walczyć na wojnie. Pani tej nie mieściło się w głowie, że są sytuacje, w których to kobiety mają coś, czego nie mają mężczyźni; pani ta myślała kategoriami stereotypowymi: uważała, że w każdej sytuacji kobiety są dyskryminowane, a mężczyźni to klasa dominująca. Mój wywód zburzył jej sposób widzenia świata. Owszem, pełnomocnik do spraw kobiet jest potrzebny, ale pamiętać trzeba, iż w niektórych obszarach także mężczyźni się dyskryminowani (i jest tego coraz więcej). Dlaczego więc tylko kobiety mają w województwie śląskim swojego pełnomocnika?

Wracając do rzecznika praw uczniowskich: dlaczego zwolennicy powołania rzecznika praw uczniowskich nie proponują nazwy „rzecznik praw UCZNIA”? Chodziło zapewne o uwzględnienie języka „neutralnego płciowo” (płeć w znaczeniu biologicznym). „Rzecznik praw uczniowskich/uczniów” nie jest potrzebny. Z powodzeniem rolę obrońców praw uczniów pełnią dotychczasowe instytucje ombudsmańskie – RPO i RPD – umocowane konstytucyjnie, niezależne i mające szeroki wachlarz kompetencji oraz szereg innych podmiotów, w tym administracja zespolona: kurator. Mnożenie bytów instytucjonalnych to niepotrzebne rozszerzanie biurokracji i dublowanie kompetencji organów już istniejących.

Sprawdź w LEX: Czy szkoła powinna wyciągnąć konsekwencje wobec uczniów, którzy pobili się poza terenem szkoły? >