Przedstawione przez Ministerstwo Edukacji i Nauki systemowe zmiany są kontrowersyjne i budzą ogromny niepokój różnych środowisk, w tym rodziców i nauczycieli. Zakładają masowe kształcenie dzieci i młodzieży ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi w ogólnodostępnych szkołach i przedszkolach - podkreśla Związek Nauczycielstwa Polskiego. Dodaje, że w ogólnodostępnych placówkach brak jest specjalistycznej kadry – nauczycieli pedagogów, psychologów, logopedów i terapeutów.  Nie wszyscy nauczyciele są przygotowani do pracy z dzieckiem wymagającym specjalistycznego wsparcia.

 

 

 

Co to znaczy przekształcić?

Założenia reformy pojawiły się na początku roku. Jak tłumaczył resort edukacji, obecny system nie jest doskonały, wymaga korekty. Stąd m.in. konieczność zatrudniania w placówkach oświatowych psychologa, pedagoga specjalnego, doradcy zawodowego i logopedy.

Jako cele reformy wskazuje:

  • stworzenie międzyresortowego systemu działań na rzecz dzieci, uczniów i rodziny,
  • · zagwarantowanie dostępu do pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla dzieci i uczniów na terenie szkoły, placówki,
  • · poprawienie jakości kształcenia wszystkich uczniów, w tym z niepełnosprawnościami.

 

- Już czwarty rok pracujemy z najlepszymi ekspertami i praktykami, z kraju i z zagranicy nad zbudowaniem międzyresortowego systemu wsparcia dziecka, ucznia i rodziny. Dążymy do przygotowania takich rozwiązań, dzięki którym rodzina otrzyma pomoc – od momentu stwierdzenia wad rozwojowych dziecka w okresie płodowym, po wsparcie w szkole, aż do wejścia w życie dorosłe i na rynek pracy - informował resort. - Chcemy przygotować system wczesnego wspomagania rozwoju dziecka i wsparcia rodziców. W każdym powiecie powstaną międzyresortowe instytucje – Centra Dziecka i Rodziny (CDR). Głównym zadaniem Centrów będzie zdiagnozowanie potrzeb dziecka, przygotowanie dla niego i jego rodziny wsparcia - tłumaczył w komunikacie.

 

 

 

Problem polega na tym, że nie wszyscy wierzą w zapewnienia MEiN o tym, że do likwidacji szkół specjalnych nie dojdzie. Przygotowany przez ministerstwo dokument mówi o przekształceniu, ale pojawiają się obawy, że w istocie będzie to zamknięcie szkół specjalnych.

- Przeczytaliśmy w naszym środowisku ten projekt kilkakrotnie z przypisami włącznie. Wynika z niego, że każde dziecko ma chodzić do szkoły najbliższej miejsca zamieszkania. Wniosek? Szkoły specjalne nie są potrzebne. Należy je przekształcić w placówki ogólnodostępne. Jak? Nasze budynki nie są do tego przystosowane. Mamy mnóstwo małych pomieszczeń przeznaczonych na gabinety terapeutyczne, klasy liczą maksymalnie 12 osób. Jak wpuścić do takiego budynku dzieci ze szkół masowych? Zagadką dla nas jest też, jak mają wyglądać szkoły ponadpodstawowe dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną. Teraz uczą się w klasach przysposabiających do pracy, w przyszłości mają uczęszczać do szkół branżowych? Te nastolatki ze znaczną niepełnosprawnością będą się uczyć razem z pełnosprawnymi nastolatkami w szkołach branżowych? To totalnie niebezpieczne, pomysł nierealny - mówiła Prawo.pl dyrektorka Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Krakowie Iwona Pasznicka-Longa.

Reforma edukacji włączającej - obawy o szkody w całym systemie oświaty>>

 

ZNP nie czas na nieprzemyślane zmiany

Pomysły krytykuje Związek Nauczycielstwa Polskiego, który skierował list do premiera - wskazuje w nim, że jedynie nieliczne szkoły i placówki ogólnodostępne dostosowane są pod względem architektonicznym do przyjęcia niepełnosprawnych uczniów i wychowanków.

- Odpowiednia modernizacja i doposażenie placówek wymaga czasu i znacznych nakładów finansowych. Ponadto obawiamy się stopniowej likwidacji dotychczasowych możliwości kształcenia i wspierania niepełnosprawnych uczniów i wychowanków w specjalnych szkołach i przedszkolach oraz poradniach psychologiczno-pedagogicznych - podkreśla w liście Sławomir Broniarz, prezes ZNP. - Kwestie dotyczące założeń resortu edukacji w zakresie edukacji włączającej stały się przedmiotem dyskusji prowadzonej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego we wszystkich ogniwach naszej organizacji. Wnioski płynące z dyskusji, a także stanowiska podejmowane przez różne gremia są dowodem, że obecnie niemożliwe jest zapewnienie równych szans edukacyjnych wszystkich osób uczących się i rozwijanie ich indywidualnego potencjału w szkołach ogólnodostępnych. Wdrożenie tak poważnych zmian byłoby nieodpowiedzialne - tłumaczy.

ZNP 1 czerwca 2021 r. rozpoczyna ogólnopolską akcję zbierania podpisów pod petycją ws. projektowanych zmian w edukacji włączającej. Petycja – w formie elektronicznej – jest skierowana do nauczycieli, rodziców i innych osób zainteresowanych przedstawionym problemem oraz do organizacji pozarządowych i samorządowych.