Pytanie w tej sprawie trafiło do MEN za pośrednictwem posłów, dotyczy szkoły w Jezioranach (warmińsko-mazurskie). - Szkołę od dnia 1 stycznia 2013 r. prowadzi osoba fizyczna, która przejęła placówkę od gminy. Przez ten czas szkoła bardzo się rozwinęła, liczba uczniów zwiększyła się z 38 do 94, poprawiła się również jakość nauczania. Teraz jednak osoba prowadząca zamierza przejść na emeryturę i przekazać szkołę wyznaczonemu przez siebie następcy – również osobie fizycznej, w celu utrzymania ciągłości pracy. Problem w tym, że na mocy obecnego prawa jest to niemożliwe. Zgodnie z obowiązującymi przepisami osoba prowadząca może jedynie przekazać szkołę gminie, która dopiero później jest w stanie wyznaczyć nowego prowadzącego w postaci osoby fizycznej. Ten proces wiąże się jednak z komplikacjami natury formalnoprawnej, dodatkowymi kosztami ponoszonymi przez gminę Jeziorany oraz przejściową destabilizacją pracy szkoły - podkreślają pytający.

 

Subwencja oświatowa na przyszły rok za niska, by pokryć podwyżki dla nauczycieli>>

 

Zmiana bez obniżania wymagań

Wynika to z brzmienia art. 9 ust. 1 ustawy Prawo oświatowe - autorzy pytania do resortu edukacji chcą, by nadać przepisowi brzmienie: "Jednostka samorządu terytorialnego może przekazać prowadzenie szkoły, placówki lub innej formy wychowania przedszkolnego osobie prawnej niebędącej jednostką samorządu terytorialnego lub osobie fizycznej, która spełnia warunki określone w ust. 2, po uzyskaniu pozytywnej opinii organu sprawującego nadzór pedagogiczny". Postulują też stosowną zmianę przepisów wykonawczych  - dotyczących warunków i trybu przekazywania prowadzenia szkoły, placówki lub innej formy wychowania przedszkolnego oraz szczegółowych zasad udzielania i rozliczania dotacji dla organów prowadzących szkoły i placówki m.in. przez określenie trybu i sposobu przekazania szkoły publicznej osobie fizycznej przez osobę fizyczną.

 

- Zgadzam się z tym postulatem - mówi Prawo.pl Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. - Nie ma sensu, by zamiast bezpośrednio innej osobie fizycznej lub stowarzyszeniu, podmiot prowadzący szkołę musiał przekazać ją z powrotem gminie. To niepotrzebnie wydłuża całą procedurę, bo nie jest tak, że taką placówkę można przekazać byle komu - ten kolejny podmiot też musi spełniać wymogi określone w Prawie oświatowym i my mamy mechanizmy kontrolne, by to weryfikować - wskazuje.  Dodaje, że założeniem tego przepisu było umożliwienie jednostkom samorządu terytorialnego ponownej oceny podmiotu, który przejmuje szkołę, ale jest to zbędne, bo prawo i tak zezwala na powierzenie tego zadania podmiotom, które JST już zweryfikowała.

 

Niż demograficzny problemem dla małych szkół

Rząd Zjednoczonej Prawicy na początku pierwszej kadencji ograniczył samorządom możliwość samodzielnej likwidacji i przekazywania szkół, wymagając uzyskania pozytywnej opinii kuratora oświaty. Nie wiadomo jednak, czy to się wkrótce nie zmieni - część partii tzw. koalicji demokratycznej obiecywała ograniczenie roli kuratorów w tym procesie.

- Mamy ogromną nadzieję na to, że szybko dokona się korekta - uważa Marek Wójcik. - I ukróci to praktyki zupełnie nierozsądne, wynikające z faktu, że nie wolno zmieniać sieci szkół  - podkreśla. Wskazuje również, że orzecznictwo dostarcza sporej liczby przykładów, gdy utrzymywanie szkoły nie ma uzasadnienia, a mimo to kuratorium i ministerstwo upiera się przy prowadzeniu placówki. Podaje przykład szkoły ze Śląska, którą jednostka samorządu terytorialnego musi utrzymywać tylko dla jednego dziecka.

 

Jest jednak druga strona medalu. Niż demograficzny sprawia, że będzie rosła liczba szkół, których prowadzenie się nie opłaca, brak kontroli to pokusa, by mocno oszczędzać na oświacie, co może odbić się nie tylko na uczniach, ale i na lokalnej społeczności.

- Jestem zwolennikiem istnienia małych szkół, bo pełnią funkcję kulturotwórczą, są ośrodkami życia społecznego w mniejszych miejscowościach. Likwidacja szkoły powoduje proces ich „powolnej śmierci”, co pokazują badania socjologiczne - wskazuje dr. hab. Mateusz Pilich, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, adwokatem w kancelarii „BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy”. - Dlatego uważam, że państwo powinno mieć środki nadzorcze w tym obszarze. Tyle że w praktyce ta kompetencja kuratorów realizowana jest w sposób wręcz karykaturalny. Opinie przedstawiane w procesie likwidacji czy przekształcania szkół na ogół są bardzo ogólne, przepełnione pustą retoryką w rodzaju stwierdzeń, że przez to uczniowie nie będą odpowiednio chronieni przed przemęczeniem dojazdami. Sądy takie opinie – jak to się kolokwialnie mówi – miażdżą, bo słusznie oczekują od kuratora konkretów, w tym wskazania podstawy prawnej wydania opinii negatywnej - podkreśla. Wskazuje, że przepisy powinny godzić ochronę samodzielności jednostek samorządu terytorialnego w wykonywaniu zadań publicznych z pewną kontrolą państwa. - Pozostawiłbym to uprawnienie kuratora, wskazując jednocześnie wprost, że opinie muszą być konkretne i fachowe - podkreśla.

 

Związkowcy przeciwni przekazywaniu szkół

Pomysły liberalizacji przepisów w kwestii likwidacji i przekazywania szkół od lat krytykuje Związek Nauczycielstwa Polskiego - nie bez powodu. Praca w placówce, której nie prowadzi gmina, jest dla nauczycieli niekorzystna, bo w szkołach tych nie obowiązuje Karta Nauczyciela (co zresztą czasem jest jednym z głównych powodów jej przekazania - bo to oszczędność pieniędzy). Stowarzyszenia jednak nie zawsze uczciwie podchodzą do zatrudnianych pedagogów - przez lata toczyło się wiele sporów dotyczących zatrudniania nauczycieli na umowy cywilnoprawne czy zwalniania ich podczas wakacji, trudno się więc dziwić alergicznej wręcz reakcji związków.

 

Od lat krytykują między innymi - obecny również w obowiązującym w tym roku podziale subwencji - wskaźnik D, który odnosi się do etatów zatrudnionych w gminie nauczycieli. W 2024 r. znów będzie wyższy od zera, co w praktyce oznacza, że subwencję dostanie również gmina, która nie prowadzi żadnej szkoły. Związek Nauczycielstwa Polskiego podkreśla, że może to prowadzić do niewłaściwego rozdzielania publicznych środków przeznaczonych na edukację.

 

MEN: Propozycja wnioskodawców jest zbyt rozległa

Resort edukacji wskazuje, że zaproponowane w interpelacji brzmienie art. 9 ust. 1 ustawy – Prawo oświatowe oznacza, że jednostka samorządu terytorialnego mogłaby przekazać prowadzenie nie tylko szkoły czy przedszkola, ale także placówki. Przekazanie mogłoby nastąpić w każdym czasie (obecnie można przekazać szkołę jedynie z początkiem roku szkolnego) i niezależnie czy przekazywana szkoła liczy nie więcej niż 70 uczniów czy też jest liczniejsza. Na podstawie zaproponowanego przepisu jednostka samorządu terytorialnego mogłaby przekazać również szkołę, która jest jedyną szkołą danego typu prowadzoną przez tę jednostkę samorządu terytorialnego. Ponadto, konsekwencją przyjęcia proponowanego brzmienia przepisu jest rezygnacja ze wskazania sposobu przekazania szkoły. Obecnie obowiązujący przepis stanowi, że szkołę przekazuje się w drodze umowy, na podstawie uchwały organu stanowiącego tej jednostki. Dostosowania wymagałyby przepisy pozostałych regulacji znajdujących się w art. 9 ustawy – Prawo oświatowe.

- Obecnie Ministerstwo Edukacji Narodowej jest intensywnie zaangażowane we wprowadzanie zmian ustawowych (także zmian w aktach wykonawczych) w zakresie spraw najpilniejszych i najbardziej priorytetowych dla całej grupy zawodowej nauczycieli (np. podwyższenie wynagrodzenia) lub dotyczących organizacji procesu kształcenia większości uczniów (np. rezygnacja/ograniczenie prac domowych). Jednocześnie, w związku ze zmianą perspektywy postrzegania procesów zachodzących w polskie edukacji, w ministerstwie prowadzona jest identyfikacja i priorytetyzacja obszarów, które powinny być uregulowane w odmienny niż dotychczasowy sposób -  wskazuje.