Unia zaleca, by uczyć języków jak najmłodsze dzieci i kłaść większy nacisk na edukację językową w szkołach zawodowych (w Polsce szczególnie zaniedbywana: języka uczy się tylko przez godzinę w tygodniu). Kraje członkowskie mają też zachęcać dorosłych, by zapisywali się na kursy i do szkół językowych.
- Po raz pierwszy zadanie do wykonania dostały też media: Unia Europejska zaleca, by włączyły się w edukację językową Polaków - mówi Paweł Poszytek, ekspert Komisji Europejskiej i szef Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.
Dorośli nie muszą płynnie pisać w języku angielskim, należy ich uczyć sprawnego komunikowania - zaznacza Poszytek.
Powinni rozumieć proste polecenia i takiego "zawodowego" angielskiego czy niemieckiego powinna nauczać, według zaleceń UE, najpierw szkoła zawodowa, potem organizatorzy prywatnych kursów i szkoleń. A szlifować - media. W Holandii, gdzie 91 proc. obywateli włada przynajmniej jednym językiem obcym, o dubbingu do angielskich czy amerykańskich filmów nikt nie słyszał.
Ministerstwo Edukacji przekonuje, że za szlifowanie języków wśród uczniów już się zabrało. Od tego roku języka zaczynają się uczyć już pierwszoklasiści w szkołach podstawowych (do tej pory język pojawiał się dopiero w IV klasie - najpóźniej w Europie). Od 2009 r. pierwsze klasy gimnazjum rozpoczną też nauczanie drugiego języka obcego. W szkole ponadgimnazjalnej może pojawić się trzeci język. Warunek: przynajmniej jednego trzeba się obowiązkowo uczyć przez 9 lat.
Ale reforma nie obejmie najbardziej zaniedbanych szkół zawodowych. Tam reforma może ruszyć najwcześniej w 2012 roku. W Polsce w języku obcym jest się w stanie porozumieć tylko 57 proc. obywateli. To ledwie oczko więcej niż unijna średnia.

Źródło: Dziennik „Polska”, 16.09.2008 r.