Protestujący żądali odwołania odpowiedzialnej za edukację wiceprezydent Anny Okońskiej-Walkowicz.

Według policji w proteście zorganizowanym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i NSZZ "Solidarność" uczestniczyło ok. 800 osób. Nad tłumem widoczne były transparenty z hasłami: "Nie polityce edukacyjnej władz Krakowa", "Stop dla cięć w oświacie", "Czy dzieci mają ponieść koszty rewolucji oświatowej?", "Wolimy finansować stołówki niż stadiony". Gwizdy i dźwięk syren momentami zagłuszały wystąpienia.

"Chcemy pokazać, co nas boli. Chcemy pokazać, że czujemy się niepewnie i wyczuwamy, że naszym dzieciom grozi niebezpieczeństwo. Ta polityka, która jest prowadzona, możliwe, że powinna być prowadzona, ale nie w tym momencie i nie w takim zakresie" - mówili przedstawiciele rodziców. Zarzucali władzom miasta, że zmiany proponowane w krakowskich przedszkolach i szkołach są nieprzemyślane, a gmina zapomniała o dialogu społecznym.

Według Związku Nauczycielstwa Polskiego dzieci nie mogą być ofiarami kryzysu miejskich finansów. "Z naszych analiz budżetu miasta wynika, że da się znaleźć pieniądze w innych podmiotach, nie w oświacie. Apelujemy do Rady Miasta Krakowa, do wszystkich klubów, by przemyśleli swoje decyzje. To wstyd, by w Krakowie brakowało środków na oświatę" - mówiła wiceprezes zarządu małopolskiego ZNP Barbara Bohosiewicz.

Demonstranci domagali się dymisji wiceprezydent Anny Okońskiej-Walkowicz, która wyszła do protestujących. Została wygwizdana i przerwała swoje wystąpienie.

"Bardzo szanuje wszelkie przejawy obywatelskiej niezgody. To, że rodzice zawiązali forum, jest dla mnie imponujące i z tą grupą chętnie podejmę dialog. Gorszącą dla mnie jest rola związków zawodowych, które zbijają swój kapitał polityczny" - powiedziała dziennikarzom Okońska-Walkowicz. Jak mówiła, rodzice są dezinformowani, a tymczasem cięcia budżetowe są konieczne w sytuacji, gdy dzieci w szkołach jest coraz mniej. "Jeżeli pan prezydent poprosi, żebym odeszła, naturalnie, ja to zrobię. Natomiast nie myślę się wycofywać, bo jestem głęboko przekonana, że to są starania o bardzo słuszną sprawę" - mówiła mediom wiceprezydent.

Obecny pod Urzędem Miasta poseł PiS Ryszard Terlecki mówił, że odejście wiceprezydent jest konieczne, by "powstrzymać nieodpowiedzialne decyzje, na które nie wyrażamy zgody". Przed magistratem obecni byli też działacze Ruchu Palikota.

Przedstawiciele ZNP, "Solidarności" oraz rodziców przekazali prezydentowi Krakowa Jackowi Majchrowskiemu swoje postulaty. "Prezydent zadeklarował powołanie Rady Rodziców, ciała o charakterze konsultacyjno-doradczym" - powiedział PAP Filip Szatanik, zastępca dyrektora wydziału informacji Urzędu Miasta Krakowa.

Władze Krakowa planują m.in. racjonalizację sieć placówek oświatowych, reorganizację szkolnych stołówek, zmniejszenie liczby etatów w przedszkolach, przekształcenia Domów Kultury. Prezydent miasta anulował zarządzenie, które regulowało liczbę zatrudnionych w szkołach pracowników obsługi, teraz to sami dyrektorzy mają decydować, ilu woźnych, sekretarek czy kucharek potrzebują. Po reorganizacji szkolnych stołówek, ich prowadzeniem mieliby zajmować się ich pracownicy, jeśli założyliby własną działalność gospodarczą, albo firmy zewnętrzne. Tę zmianę prezydent Krakowa na razie wstrzymał. (PAP)

wos/ abe/ gma/