- Rząd nie powinien sobie przypisywać zasługi za to, że egzaminy się odbywają. Bardzo mocno trzymam kciuki, by ten strajk się powiódł. By przyniósł efekt nie tylko dla wynagrodzeń nauczycieli, ale też dla całego systemu oświaty - mówiła Renata Kazanowska, wiceprezydent Warszawy - Od paru lat koszty edukacji w Warszawie zajmują pierwszą pozycję w budżecie i pewnie 4 mld 400 mln zł w 2019 r. przeznaczymy na edukację, a subwencji dostajemy niecałe 2 mld zł. Tylko na pensje kadry brakuje ponad 810 mln zł , w tym roku - mówiła. Dodaje, że subwencja nie obejmuje w ogóle wzrostu innych kosztów, jak: woda, prąd i remonty. Zapowiedziała, że Warszawa wystąpi do sądu o zwrot kosztów poniesionych na oświatę.

Zobacz w LEX: Strajk w szkole: zadania dyrektora, opieka nad uczniami, wynagrodzenie nauczycieli >

 

 

 

Koszty mocno niedoszacowane

Według Marka Wójcika ze Związku Miast Polskich MEN nie bierze pod uwagę wielu kosztów, które ponoszą samorządy. Wyliczając subwencje, nie wzięto pod uwagę wielu kosztów związanych z reformą - samorządy dostały ok. 6 proc. więcej pieniędzy na pokrycie podwyżek dla nauczycieli, które jednak w skali roku wyniosły ok. 8 proc. Mocno przeszacowano też oszczędności, jakie miały przynieść zmiany w Karcie Nauczyciela - np. te związane z zaostrzeniem przepisów dotyczących urlopów dla poratowania zdrowia, liczba nauczycieli na tych urlopach wcale nie spadła. Podobnie było z awansami - zmiany miały przynieść realne oszczędności, tymczasem każdy, kto mógł, zadbał o uzyskanie wyższego stopnia, co zwiększyło wydatki na wynagrodzenia.

- Wydaje mi się, że minister Zalewska, planując reformę, po prostu nie chciała większych środków na edukację, bo początkowo oszacowała, że reforma będzie bezkosztowa i bo musiałaby powiedzieć ministrowi finansów: "pomyliłam się". Pani minister przegrała z ministrem Szumowskim, słynna ustawa 6 proc. dotycząca wzrostu na ochronę zdrowia powoduje, że na ten cel ma być od 12 mld zł więcej - podkreślił Marek Wójcik.

 

Raport: Oświata pogrąża samorządowe kasy>>

 

Koszty coraz wyższe

W miastach na prawach luka finansowa w 2018 roku wyniosła ponad 9 mld zł, w gminach wiejskich - 4,6 mld zł, w gminach miejsko-wiejskich - 4,35 mld, w gminach miejskich - 3,1 mld, a w powiatach - prawie miliard złotych. Razem stanowi to ponad 22 miliardy zł (w 2004 roku - 8,2 mld).

 

Wielkość luki finansowej różni się znacznie w poszczególnych kategoriach JST:

  • luka w powiatach jest relatywnie niewielka, ale silnie wzrosła w latach 2017-18 i osiągnęła 12,01%;
  • luka w województwach samorządowych wynosi 32,87%, jednak ich wydatki na to zadanie są niewielkie;
  • luka w gminach wiejskich silnie wzrosła i w roku 2018 zbliżyła się do 50 procent (48,32%);
  • luka w gminach miejsko-wiejskich osiągnęła w roku 2018 poziom 61,88%, przy czym w liczących do 10 tys. mieszk. wynosi 49%, w liczących od 10 do 20 tys. - 60%, a w liczących ponad 20 tys. - prawie 70%.
  • luka w gminach miejskich jest największa i wynosi 76,18 %, przy czym w niewielkiej grupie miast liczących do 5 tys. mieszk. wynosi tylko ok. 40%, a w większych niż 5 tys. - prawie 80%;
  • luka w miastach na prawach powiatu osiągnęła 63,78%.