Zeszłoroczne zmiany w wykazie czasopism wywołały burzę w środowisku naukowym, ponieważ za najlepsze w skali światowej uznano m.in. czasopismo, którego redaktor naczelny pouczał potencjalnych autorów, że redakcja zaczyna dbać o poziom i ani plagiatów, ani tym bardziej przepisanych haseł z Wikipedii nie będą drukować. A poza tym, żeby przypisy robić…

 

Nowy wykaz czasopism - prawnicy mocno tracą, a legalność nadal wątpliwa>>

 

Nowy wykaz problemów nie rozwiązuje

Oczywiście zmiany nie ograniczały się do takich przypadków szczególnych. W starym wykazie punktację podniesiono też dobrym krajowym czasopismom, które w ciągu ostatnich lat poprawiły swoją jakość oraz niektórym polskim czasopismom na SCOPUS. Również i w tym przypadku trudno zgadnąć, jakim kluczem kierował się minister Czarnek, ponieważ niektóre polskie czasopisma na SCOPUS dostały punkty proporcjonalne do ich wskaźników bibliometrycznych, inne dostały nieproporcjonalnie dużo lub nieproporcjonalnie mało. Nowy wykaz obowiązuje ze skutkiem na przyszłość, punkty zarobione w 2023 r zostają jako prawa nabyte.

 

Czy opublikowanie nowego wykazu rozwiązuje problem? Myślę, że nie, ponieważ jest on wielopłaszczyznowy i nie sprowadza się do tego, że ten czy inny minister hojną ręką dosypał punktów. Wykaz czasopism był od samego początku dotknięty nie jednym, a trzema grzechami pierworodnymi. Po pierwsze reformatorzy uwierzyli, że wskaźniki bibliometryczne decydują o jakości, więc jeżeli czasopismo jest prestiżowe, to i publikowane w nim teksty na pewno będą genialne. Po drugie, przyjęto, że wszyscy uczeni publikują w ten sam sposób i pracę prawnika można mierzyć tą samą miarą, co fizyka kwantowego. Po trzecie, ustawodawca próbował pogodzić sprzeczne miary, uśredniając różne wskaźniki stosowane przez dwie główne bazy danych:   Web of Science i SCOPUS. Określona w rozporządzeniu procedura wyliczania punktów jest taka, że nie da się jej racjonalnie zastosować, w dodatku zostawia miejsce na arbitralne decyzje. Do tego zestawu grzechów pierworodnych dochodzą kolejne: dodawanie punktów czasopismom, które nie spełniały kryteriów z rozporządzenia, ale ministerialni eksperci uznawali je za szczególnie dobre, a pod koniec ostatniego okresu ewaluacyjnego dodawanie punktów lokalnym periodykom, żeby poprawić wyniki niektórych ośrodków. Ostatnim grzechem jest to, że zmiany punktowe dotyczą niemal wyłącznie czasopism polskich. Wskaźniki bibliometryczne czasopism zagranicznych nie są zasadniczo aktualizowane ani korygowane.

 

Publikowanie za granicą było mało opłacalne

Co to wszystko oznacza dla nauk prawnych? Jest to wyraźny sygnał, że publikowanie za granicą się nie opłaca. Nie opłaca się też dbałość o jakość czasopisma i wchodzenie do międzynarodowych baz danych. Tytułem przykładu, czasopismo „Crime Science” jest w światowej czołówce – według wskaźnika SNIP (Source Normalized Impact per Paper mierzony stosunkiem cytowań w danym czasopiśmie do liczby cytowań w danej dyscyplinie) mieści się w górnych 4 proc. najlepszych czasopism prawniczych. Tymczasem za opublikowany w nim tekst autor dostanie 70 pkt. Tyle, co dziś za tekst w „Pedagogice Katolickiej.” Jeśli tekst był opublikowany w zeszłym roku, stosunek punktów był jeszcze mniej korzystny, bo „Pedagogika…” miała aż 200 pkt. Wyraźnie nie opłaca się też dbać o to, żeby polskie czasopismo weszło na SCOPUS i miało dobre wskaźniki. Przykładu dostarczają tutaj ”Studia z Prawa Wyznaniowego,” zdegradowane z 200 na 70 pkt. Czasopismo to było pokazywane jako przykład ministerialnej arbitralności w przyznawaniu punktów, bo przecież niemożliwe jest żeby jakieś prowincjonalny periodyk miał więcej punktów niż poświęcony temu samemu zagadnieniu „Oxford Journal of Law and Religion.” Tymczasem „Studia…” w zeszłym roku weszły do bazy SCOPUS, a jeśli chodzi o wskaźnik SNIP to dla oksfordzkiego czasopisma wynosi on 0,724 a dla lubelskiego 0,736. Nie, to nie pomyłka. Czasopismo z uczelni w Polsce B, które ledwo co weszło na SCOPUS ma już na starcie wyniki ciut lepsze niż zasiedziały periodyk jednego z najlepszych wydawnictw światowych. Obecnie „Studia z Prawa Wyznaniowego” są najlepiej notowanym na SCOPUS polskim czasopismem prawniczym jeśli chodzi o wielkość wskaźnika SNIP. Dlaczego zatem straciły punkty? Być może wzięto pod uwagę inne wskaźniki, których wielkość zależy od „stażu” na SCOPUS, albo ktoś nie zadał sobie trudu sprawdzenia danych i sugerując się złośliwymi wpisami w mediach społecznościowych pokazał prowincjonalnej redakcji, gdzie jej miejsce. Najprawdopodobniej jednak przerachowania dokonano automatycznie, nie patrząc na wskaźniki, bo punkty straciły i „Studia z Prawa Wyznaniowego” i zasłużone, choć nie notowane na SCOPUS, „Państwo  i Prawo.” Te dwa przykłady pokazują, że nieostrożnie aktualizowany wykaz wywołuje skutki odwrotne do zamierzonych. Skoro na końcu cały ten wysiłek daje tyle samo lub mniej punktów co publikacja u nie starającej się aż tak o jakość konkurencji, to po co się starać?

 

Trzeba opracować nowe zasady ewaluacji

Nowy wykaz czasopism jest pierwszym krokiem ku uporządkowaniu zasad ewaluacji. Niestety, przy najlepszej nawet woli ministra i jego podwładnych nie da się tego zrobić prostą korektą punktów. Rozumiem także, że minister Dariusz Wieczorek poważnie traktuje problem praw nabytych, dlatego zmiany w wykazie, wbrew dotychczasowej praktyce, nie obowiązują z mocą wsteczną. Poza tym jesteśmy w połowie okresu ewaluacyjnego, więc zmiany na tym etapie mogą być jedynie łagodnymi korektami a nie zupełną zmianą kursu. Jeżeli więc nie można wyrównać szans wstecz, to przynajmniej dajmy dobry punkt startu na najbliższe dwa lata i aktualizujmy punktację czasopism na SCOPUS/WoS. Być może dobrym pomysłem byłoby, zamiast żonglowania kilkoma wskaźnikami ograniczenie się do jednego, którym mógłby być wspomniany już SNIP lub SJR (Scimago Journal Rank) będący stosunkiem ważonej liczby cytowań do liczby cytowani za ostatnie trzy lata. Obie miary, niezależnie od szczegółów ich wyliczania, uwzględniają specyfikę dyscyplin naukowych, a co za tym idzie nie dyskryminują nauk humanistycznych i społecznych, w tym prawa. Podstawą do przydzielenia punktów byłby najwyższy kwartyl, w którym znajduje się czasopismo, czyli po ustaleniu punktacji dzielimy czasopisma na 4 kupki, najlepsze (Q1) dostawałyby 200 pkt, te trochę gorsze (Q2) 140 pkt. te poniżej mediany odpowiednio 100 (Q3) i 70 (Q4) pkt. Z podzieleniem czasopism na 4 grupy nie będzie problemu, bo wyliczenia za darmo robi portal SCIMAGO, pozostaje więc tylko przerzucić je do wykazu. Oczywiście trzeba będzie także uwzględnić kilka czasopism indeksowanych tylko w Web of Science a nie w SCOPUS, to jednak jest problem marginalny. Najniższe wartości punktowe 20 i 40 pkt byłyby zarezerwowane dla czasopism indeksowanych w mniej prestiżowych bazach takich jak np. ERIH+ czy EBSCO. Proponowane rozwiązanie jest tymczasowe. Da jednak premię za publikacje widoczne międzynarodowo, a w naukach prawnych pozwoli na dowartościowanie przedstawicieli tych subdyscyplin, dla których polski jest podstawowym językiem opisu rzeczywistości i tych, dla których naturalne jest publikowanie w angielskim jako wspólnym języku nauki. Najbliższe dwa lata należałoby przy tym poświęcić na opracowanie zasad ewaluacji dostosowanych do specyfiki poszczególnych dyscyplin lub dziedzin nauki tak, żebyśmy w rok 2026 mogli wkroczyć znając z wyprzedzeniem nowe reguły gry.

Dr hab. Piotr Stec, profesor uczelni, dyrektor Instytutu Nauk Prawnych Uniwersytetu Opolskiego, radca prawny

 

Publikacja dofinansowana ze środków budżetu państwa w ramach programu Ministra Edukacji i Nauki pod nazwą „Nauka dla Społeczeństwa” nr projektu (nr NdS/529966/2021/2021) kwota dofinansowania całkowita wartość projektu 276 920,00 zł Strona projektu: www.ewaluacjaprawa.com