Tytuł tegorocznej konferencji to: „Publikacje cyfrowe jako element systemu ewaluacji jakości działalności naukowej. Wyzwania związane z rozwojem sztucznej inteligencji”. Wydarzenie odbyło się  16 listopada 2023 r. w formule hybrydowej – na Uniwersytecie Łódzkim oraz online. Organizatorem wydarzenia była Komisja ds. Wydawnictw Naukowych przy KRASP, która została ustanowiona z inicjatywy Fundacji Rektorów Polskich w uzgodnieniu z Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich w kadencji 2020–2024. Partnerem wydarzenia był Wolters Kluwer Polska, a Prawo.pl - patronem medialnym.

 

Publikacje cyfrowe jako element systemu ewaluacji jakości działalności naukowej - konferencja 16 listopada>>

 

Władza nie słuchała środowiska

Konferencję otworzyła rektor Uniwersytetu Łódzkiego prof. dr hab. Elżbieta Żądzińska, która wskazała, że podczas wydarzenia omawiane będą kwestie istotne dla przyszłości całej nauki. Prof. Jerzy Woźnicki, prezes Fundacji Rektorów Polskich podkreślił natomiast, jak istotne jest, by wydawnictwa naukowe adaptowały się do zmieniających się warunków i dokonały redefinicji swojej roli i sposobu funkcjonowania. Pierwszy panel poświęcono przypomnieniu najważniejszych postulatów i rekomendacji dwóch poprzednich edycji konferencji w kontekście funkcjonowania rynku wydawnictw naukowych w Polsce w latach 2021–2023. Moderatorem był Andrzej Chrzanowski, Przewodniczący Komisji ds. Wydawnictw Naukowych przy KRASP.

 

W panelu wzięli udział:

  • Włodzimierz Albin (Wolters Kluwer Polska)
  • Ewa Bluszcz (UŁ)
  • Mariusz Luterek (UW)
  • Aurelia Grejner (UWM)
  • Leszek Stypułkowski (Index Copernicus)

Oczekiwaliśmy, że środowisko naukowe i wydawcy przedstawią swoje postulaty, a władze państwowe, szczególnie Ministerstwo odpowiedzialne za naukę, przeanalizują je i odpowiedzą na nie, albo przynajmniej rozpoczną dyskusję na ten temat. Niestety, nic takiego nie nastąpiło.  – mówił o rekomendacjach z dwóch poprzednich konferencji Włodzimierz Albin, prezes Wolters Kluwer Polska. Wyraził przekonanie, że nauka powinna być wolna od politycznych niuansów i decyzje dotyczące grantów oraz finansowania projektów naukowych powinny być podejmowane w sposób obiektywny i transparentny.

 

Konieczne odpolitycznienie nauki

Prezes Albin odkreślał, że przez ostatnie lata kierunek był zgoła odwrotny. -  W ostatnich latach doświadczyliśmy, moim zdaniem, prawdziwego horroru, ponieważ decyzje dotyczące punktów, które decydowały o przetrwaniu poszczególnych czasopism i wydawnictw, a nawet losach ludzi, podejmowała jedna osoba. Te decyzje były całkowicie arbitralne i oparte jedynie na ideologii – mówił. - Obecnie, lub w najbliższych tygodniach, pojawi się okazja, aby nowy minister ogłosił pełne odpolitycznienie tego procesu – wskazywał. Podkreślał, że jeżeli tak się nie stanie, dyskusje środowiska będą bezowocne. - Dopiero po rozwiązaniu tego problemu możemy przejść do kwestii finansowych. Musimy zastanowić się, jakie środki możemy na to przeznaczyć i jak nimi zarządzać. Decyzje nie mogą być arbitralne, lecz muszą być podejmowane przez kompetentną radę, która może transparentnie informować o podjętych decyzjach. Obecnie nie wiemy, jak są wydawane środki, słyszymy tylko o milionach płynących na różne, niekiedy nieoczywiste cele -mówił. Wskazał na potrzebę stworzenia obiektywnych i transparentnych kryteriów oceny. – W pierwszej kolejności powinniśmy się skupić na transparentności, bo bez niej trudno nam ocenić, czy kryteria są obiektywne – wskazywał.

 

Trzeba skończyć z dychotomią papier-elektronika

Włodzimierz Albin zwrócił też uwagę na problem dychotomii między publikacjami papierowymi a elektronicznymi. Zauważył, że prace publikowane elektronicznie często nie są w pełni uznawane w systemie punktacji, mimo że mogą być szeroko czytane i dostępne online. W przeciwieństwie do tradycyjnych publikacji papierowych, które są recenzowane i punktowane, ale rzadziej czytane. Zwrócił też uwagę na kwestię wykorzystywania AI w nauce zauważając, że sztuczna inteligencja skutecznie wykorzystuje publikacje elektroniczne, ale nie jest w stanie analizować treści publikacji papierowych. To podkreśla potrzebę przesunięcia nacisku na publikacje elektroniczne w środowisku naukowym.

- Musimy jednak zastanowić się, jak czerpać korzyści z tego, że sztuczna inteligencja uczy się z naszych publikacji. Nie może być tak, że firmy takie jak Google czy Facebook eksploatują nasze treści, a my nie otrzymujemy żadnych korzyści. Środowisko naukowe powinno jasno określić, jak widzi ochronę własności intelektualnej w tym zakresie – podkreślał.

 

Zbyt duże rozdrobnienie na rynku wydawniczym

Ewa Bluszcz z Uniwersytetu Łódzkiego omówiła kluczowe kwestii dotyczących rynku wydawniczego i cyfryzacji w kontekście polskiego szkolnictwa wyższego, opierając się na danych z Białej Księgi 2021 i 2022 oraz ekspertyzy pod redakcją profesora Woźnickiego.

- W Polsce mamy 800 wydawców, w tym 575 wydawców monografii naukowych, oraz około 2000 polskich czasopism naukowych. Rynek wydawniczy jest bardzo rozdrobniony, z około 9000 publikacji rocznie, co daje średnio kilkanaście publikacji na wydawcę. W pierwszej trzydziestce znajdują się wydawnictwa publikujące ponad 50 tytułów rocznie, głównie z sektora publicznego. Wyniki drugiego badania pokazują problemy związane z cyfryzacją, głównie z powodu barier finansowych. Choć programy wspierające wydawców czasopism przyniosły rezultaty, wydawnictwa monograficzne nadal mają trudności z adaptacją do cyfrowego świata nauki. Wiele z nich specjalizuje się w innych dziedzinach lub wydaje prace naukowe tylko jako działalność dodatkową – podkreślała.

 

Omówiła też wyzwania i aktualny stan cyfryzacji w polskim sektorze wydawniczym - wskazała na konieczność pozyskiwania środków przez instytucje naukowe i wydawnicze na publikację wyników badań, co jest problematyczne z perspektywy polityki cyfrowej transformacji. Zwróciła uwagę, że tylko 13 proc. rynku wydawniczego wdraża nowoczesne narzędzia cyfrowe, z czego większość dotyczy czasopism (około 70 proc.). Podkreśliła, że tylko 60 proc. wydawców monografii stosuje programy antyplagiatowe, a cytowalność i inne narzędzia wydawnicze są rzadko wykorzystywane. Ponadto, zauważyła, że tylko połowa cyfrowych publikacji trafia do otwartego dostępu, co wskazuje na brak odpowiednich programów wspierających rozwój cyfrowych monografii i podręczników.

 

Potrzebna standaryzacja metadanych i nowe oprogramowanie

Aurelia Grejner z wydawnictwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego poruszyła natomiast problem niedostosowania prawa do realiów środowiska naukowego i braku wystarczających środków finansowych na rozwój technologii. Zwróciła uwagę na trudności z utrzymaniem infrastruktury i ciągłości finansowania projektów cyfrowych, jak również na potrzebę inwestycji w kształcenie kadry.

- Jednym z postulatów sformułowanych podczas poprzednich konferencji było opracowanie nowej definicji monografii cyfrowej, czyli w ogóle monografii naukowej, uwzględniającej między innymi te różnorodne formaty cyfrowe. Jest to potrzebna zmiana w myśleniu o publikacji cyfrowej, ponieważ obecnie często publikacje cyfrowe są jedynie odwzorowaniem treści, które zostały wcześniej wydrukowane. Natomiast rzeczywiście powinniśmy zupełnie inaczej zacząć myśleć o monografii cyfrowej, która prawdopodobnie nie będzie już wyglądać jak tradycyjna książka. To myślenie powinno zostać wyrażone właśnie w nowej definicji, która będzie miała swoje miejsce w parametryzacji, bo oczywiście te nowe formaty nie będą powstawały, jeżeli nie będą odpowiednio doceniane za pomocą punktów – wskazywała Aurelia Grejner.

Wskazywała też na potrzebę:

  • stworzenia systemu zgłaszania publikacji: ułatwienie bibliotekom, studentom i pracownikom naukowym odnajdywania wartościowych nowych publikacji, zarówno w wersji tradycyjnej, jak i cyfrowej, poprzez centralny system zgłaszania;
  • zwiększenia otwartego dostępu do publikacji cyfrowych: rozszerzenie liczby publikacji cyfrowych dostępnych w otwartym dostępie, mimo związanych z tym kosztów, z uwzględnieniem zmiany podejścia wydawnictw do otwierania swoich publikacji;
  • dofinansowania otwartego dostępu, który jest kluczowy dla szerszego udostępniania treści i daje szansę na upowszechnienie także publikacji napisanych w językach narodowych.

 


Wydawanie podręczników nieopłacalne

Dr Mariusz Luterek z Uniwersytetu Warszawskiego poruszył kwestię wartości monografii w kontekście systemów ewaluacyjnych, które faworyzują publikacje artykułów naukowych. Wskazał, że obecna sytuacja prowadzi do zmniejszenia znaczenia monografii naukowych. Podkreślał również, że konstrukcja systemu powoduje, że naukowcy nie wybierają konferencji według swoich zainteresowań, a kierują się tym, ile punktów zdobędą za materiały konferencyjne. Nie opłaca się też tworzenie podręczników.

- Jeżeli jest to podręcznik z obszaru niszowego, to nie tylko nie zarobię na nim pieniędzy, może zdarzy się tak, że będę musiał do niego dopłacić - mówił. - Warto też zwrócić uwagę na dodatkowy nakład pracy, jakiego wymaga przygotowanie treści cyfrowych, które muszą wyglądać inaczej niż to, co jest w podręczniku. To są materiały wideo, grafiki, symulacje – rzeczy, które muszą być interesujące dla studenta. Są to rzeczy, które niejednokrotnie będą kosztować więcej czasu, wysiłku i nakładów osobistych niż napisanie tekstu do podręcznika. Jak to wycenić, czy to się w ogóle da wycenić, a w jaki sposób zrekompensować te nakłady pracy, przede wszystkim docenić te nakłady pracy autora w przypadku takiego tytułu? Trzeba to zrobić, bo dobre podręczniki są nam potrzebne - wskazuje.

 

Płacimy miliony za zagraniczne publikacje

Leszek Stypułkowski (Index Copernicus) omówił aspekty dotyczące publikacji naukowych i systemu ewaluacyjnego w Polsce – wskazał m.in., że od 2018 r. koszty opłat publikacyjnych wzrosły pięciokrotnie.

- W 2020 roku na opłaty publikacyjne mogliśmy wydać nawet ponad 114 milionów złotych. I to jest pytanie, czy obowiązuje zasada dziedziczenia prestiżu, czy może raczej zasada kupowania prestiżu. Wydaje się, że te publikacje naukowe z periodyków, które do tej pory były krajowe i publikowane w polskich czasopismach, dosyć łatwo poradziły sobie, że tak powiem, z opublikowaniem się w czasopismach za 100 i 140 punktów. I tę sytuację mamy nadal, mimo tych tak zwanych 'dosypek punktów' – wskazywał. - Koszty na opłaty publikacyjne ponoszone są nadal. Jeżeli nic z tym nie zrobimy, to może się okazać, że za kolejną ewaluacyjną czteroletnią trzeba będzie podpisać kolejny czek na prawie 500 milionów złotych opłat publikacyjnych w zagranicznych czasopismach naukowych – podkreślał. Wskazywał na konieczność opracowania strategii dla polskich czasopism naukowych oraz zapewnienia stabilnego finansowania tak, by Polska stała się ważnym ośrodkiem naukowym w Europie Środkowo-Wschodniej. Podkreślił też, że konieczne jest w tym kontekście spojrzenie na proces ewaluacji jako na dynamiczny system, który uwzględnia zarówno międzynarodowe, jak i krajowe aspekty polityki publikacyjnej.