- Nowy gracz w postaci uczelni mógłby podnieść poprzeczkę. Być może uczelniom udałoby się doprowadzić do tego, by każdy aplikant nie był anonimowy, miał konkretnego patrona, który uczyłby go profesji - podkreślił w "Rzeczpospolitej" minister sprawiedliwości.
- Mam wrażenie, że w całej tej dyskusji o odbieraniu samorządom wyłączności chodzi wyłącznie o pieniądze płacone przez aplikantów za szkolenie, czyli o podział rynku. Ze strony środowiska akademickiego pada argument, że zajęcia na aplikacjach prowadzą ci sami wykładowcy, co na uczelniach - mówił Dariusz Sałajewski, były prezes Krajowej Rady Radców Prawnych.
Sałajewski: w dyskusji o aplikacjach uniwersyteckich chodzi o podział rynku>>
- W tej sprawie przede wszystkim widzę niezrozumienie istoty aplikacji adwokackiej, która polega na przygotowaniu aplikanta, pod kierunkiem patrona, do samodzielnego wykonywania zawodu. Wynika to wprost z prawa o adwokaturze - podkreślał Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.