51-letnia Mary Housner wciąż spłaca pożyczki zaciągnięte w czasie skończonych siedem lat temu studiów magisterskich z IT. Co gorsza, teraz przychodzi czas zwracania kosztów studiów trójki dzieci, które po opuszczeniu college'ów nie są w stanie same finansować tych zobowiązań. W sumie do oddania będzie około 80 tys. dol.

Osoby po pięćdziesiątce stanowią w USA już 17 proc. wszystkich spłacających długi związane z edukacją. Co więcej – wartość zaciągniętych zobowiązań jest w tej grupie trzykrotnie wyższa niż w 2005 r. W grupie 40-latków wartość obciążeń związanych z edukacją wzrosła w ciągu dziewięciu lat 1,5-krotnie.
 
 
Są nawet przypadki zajmowania części emerytur osób, które nie są w stanie regulować zobowiązań związanych z edukacją. W odróżnieniu od innych rodzajów długu, gwarantowany przez państwo kredyt studencki nie jest w USA chroniony przed egzekucją ze strony władz. Rząd ma więc prawo do redukcji świadczeń lub zatrzymywania zwrotów podatkowych w celu odzyskania pieniędzy.
 
 
– Coraz liczniejsi są dłużnicy spłacający dług zaciągnięty przez dwie generacje. Rodzice opłacający czesne dzieci wciąż muszą spłacać koszty własnej edukacji – mówi Richard Vedder, dyrektor Center for College Affordability and Productivity, instytucji zajmującej się badaniem finansowych aspektów wyższego wykształcenia. Często starsi wiekiem pracownicy, którzy tracili zatrudnienie, zostali zmuszeni do powrotu do college'ów, bo nie mogli znaleźć miejsca na rynku pracy. Nakładało się to na konieczność pokrycia rosnących kosztów wykształcenia dzieci, sięgających w przypadku prywatnych uczelni 50-60 tys. dol. rocznie. A młodsze pokolenie po skończeniu studiów często nie było w stanie znaleźć wystarczająco dobrze płatnego zajęcia, aby samodzielnie spłacać pożyczki.
Źródło: Rzeczpospolita