Sprawę opisały Radio Zet i „Newsweek”. - W lutym tego roku wszczęto śledztwo w sprawie niekorzystnego rozporządzania pieniędzmi otrzymanymi przez zrzeszony w Sieci Instytut Technik Innowacyjnych EMAG w Katowicach. (...) Instytut dostał z Sieci Badawczej Łukasiewicz ponad 7 mln 200 tys. zł na projekt badawczo-rozwojowy, który nigdy nie powstał. Z doniesienia do prokuratury wynika, że »projekt miał charakter pozorny«” - informował „Newsweek”. W zawiadomieniu do prokuratury, którego fragmenty przytoczyło Radio Zet, czytamy, że „znaczna część dofinansowania tj. kwota 3 956 910,00 złotych brutto została przekazana podwykonawcy zadania zleconego Tokarski Tadajewski Palade sp. o.o., wybranemu z pominięciem ustawy prawo zamówień publicznych i bez należytego rozliczenia prac wykonywanych przez podwykonawcę, w sposób naruszający interesy majątkowe Instytutu”.

 

Przyjęto strategię Sieci Badawczej Łukasiewicz>>

 

Według Radia Zet zawiadamiający Hubert Cichocki, obecny prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz, napisał także: - Dodatkowo poddaję pod rozwagę organów ścigania konieczność zweryfikowania, czy w niniejszej sprawie nie doszło do niezgodnego z ustawą (…) finansowania kampanii wyborczej do wyborów do Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, które odbyły się 15 października 2023 r. na rzecz partii Prawo i Sprawiedliwość. Powyższe motywuję zidentyfikowanymi i opisanymi w treści niniejszego zawiadomienia okolicznościami dotyczącymi dat, w których przelewane były środki na rzecz Spółki Tokarski Tadajewski Palade Sp. z o.o. oraz faktem, iż osoby związane ze Spółką w przestrzeni medialnej są także łączone z partią Prawo i Sprawiedliwość.

W czwartek Centrum Łukasiewicz przekazało oświadczenie, w którym poinformowało, że „do czasu zakończenia czynności procesowych Centrum nie będzie komentować szczegółów sprawy”. Deklarujemy pełną współpracę z organami ścigania - podkreślono. Prokuraturę poinformował o możliwym przestępstwie obecny prezes Centrum Łukasiewicz w wyniku wewnętrznej kontroli. Śledztwo wszczęto w lutym br. Pieniądze, przekazane przez katowicki instytut Sieci Badawczej Łukasiewicz zewnętrznej spółce należącej osób szeroko powiązanych z PiS, miały posłużyć do stworzenia „innowacyjnej platformy analitycznej” - czytamy w oświadczeniu. Realizacja jednak „miała charakter pozorny”.

 

- Mamy pełne zaufanie do organów ścigania. Nie udzielamy w związku z tym informacji, które mogłyby wpłynąć na dobro żadnego z toczących się postępowań. Liczymy na ukaranie odpowiedzialnych za wszystkie nadużycia z lat 2019-2023. Działamy także na ścieżce cywilnej w celu odzyskania środków publicznych – poinformował obecny prezes Centrum Łukasiewicz dr Hubert Cichocki, cytowany w oświadczeniu. Sieć Badawcza Łukasiewicz to organizacja badawczo-rozwojowa, na którą składają się 22 instytuty naukowe. Ustawową misją Łukasiewicza jest dostarczanie przedsiębiorstwom innowacyjnych rozwiązań w celu podniesienia poziomu konkurencyjności polskiej gospodarki. W marcu 2024 r. prezesem Centrum Łukasiewicz został dr Hubert Cichocki. Rok później Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, według którego mimo przekazania 2,8 mld zł z budżetu państwa „podejmowane przez Sieć przedsięwzięcia albo nie przynosiły żadnych, albo jedynie niewielkie rezultaty”. Raport obejmował okres od powołania Sieci w 2019 r. do I kwartału 2024 r.

- Izba ma również zastrzeżenia do zarządzania Siecią przez Centrum Łukasiewicz, które mimo że jest odpowiedzialne za planowanie i koordynowanie badań, a także za nadzór nad instytutami, jedynie Siecią administrowało – zdiagnozowali kontrolerzy w komunikacie, który przypomniało Centrum Łukasiewicz.(ms/PAP)