Jak informuje "Rzeczpospolita", takie fakultety byłyby finansowane z dotacji na działalność dydaktyczną, niezależnie od rodzaju szkoły wyższej, w której są prowadzone (publiczna, niepubliczna). Uczelnie, które dostaną dotacje, nie będą mogły prowadzić studiów wieczorowych i zaocznych na tym kierunku.
– Takie limitowanie nie jest dobrym pomysłem. Trudno np. określić, ilu prawników jest rzeczywiście potrzebnych, bo stanowią oni nie tylko kadry dla sądów, ale też mogą prowadzić własny biznes czy pracować w administracji. Po wprowadzeniu limitów mogłoby się za kilka lat okazać, że prawników nam brakuje jak obecnie lekarzy – komentuje prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ. Więcej>>
Źródło: "Rzeczpospolita", stan z dnia 15 lutego 2017 r.