Jak zaznaczył Bernacki to, czy zajęcia na uczelni odbywają się w trybie zdalnym, stacjonarnym czy hybrydowym, jest autonomiczną decyzją uczelni. - Jestem w bliskim kontakcie z Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polski, z Radą Główną Szkolnictwa Wyższego i decyzje, które zapadają, są konsultowane z MEiN - podkreślił.

 

MZ: Za mało czasu, by powrót do szkół spowodował wzrost zachorowań>>

 

Uczelnia ma wybór

Wyjaśnił, że przyjęte zostało rozwiązanie, że wykłady, w których uczestniczy więcej niż 50 osób, organizowane są najczęściej w trybie zdalnym lub hybrydowym, natomiast seminaria i konwersatoria prowadzone są w trybie stacjonarnym.

- Jeśli chodzi o szkoły wyższe, to poziom wyszczepienia jest największy, porównywalny z medykami, a więc prawie na poziomie 90 proc. W związku z tym akurat w tej przestrzeni, przestrzeni akademickiej, to ryzyko zakażenia owszem, istnieje, ale jednocześnie osoby uczestniczące w tych spotkaniach, konwersatoriach czy wykładach w tych mniejszych grupach, ci ludzie są po prostu bezpieczni. Zatem nie planujemy jakichkolwiek decyzji dotyczących wprowadzenia przymusu - mówił Bernacki.

 

Zgodnie z przepisami rozporządzenia w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania niektórych podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 uczelnie mogą organizować część zajęć w formie zdalnej. Może tak być, gdy pozwala na to specyfika danego kierunku.

Możliwe jest też przeprowadzanie egzaminów na odległość, pozwala na to ustawa - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Przewiduje ona możliwość weryfikacji efektów uczenia się przy użyciu środków komunikacji elektronicznej, na podstawie tego przepisu uczelnie mogą zorganizować egzaminy w tym egzamin dyplomowy oraz zaliczenia lub inne formy weryfikacji osiągniętych efektów uczenia się określonych w programie studiów poza siedzibą uczelni lub poza jej filią".