"Liczymy na co najmniej dwukrotny wzrost liczby studentów z zagranicy" - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Alojzy Nowak, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Jak podkreśla gazeta, ma w tym pomóc przyznana wydziałowi międzynarodowa akredytacja EQUIS - jedna z najbardziej uznanych w świecie akredytacji dla uczelni biznesowych.

Na razie wśród 6,5 tys. studentów Wydziału Zarządzania jest ok. 300 cudzoziemców. Jak podkreśla prof. Nowak, niespełna 5 proc. studentów z zagranicy to za mało, by mówić o umiędzynarodowieniu uczelni. "Zapewnia je dopiero 10-15 proc. udziału cudzoziemców" - dodaje.

Jak zauważa dziennik, podobne wyzwanie stoi przed większością uczelni w Polsce - obcokrajowcy stanowią na nich 4,9 proc. studentów. Ale to i tak sukces: ich liczba w ciągu dekady zwiększyła się sześciokrotnie, do 65,8 tys. w roku akademickim 2016/2017.

Na czwartkowej konferencji zorganizowanej przez założone pod koniec 2017 r. Stowarzyszenie na rzecz Internacjonalizacji Polskich Uczelni (APUI) dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej w MNiSW Juliusz Szymczak-Gałkowski podkreślał, że umiędzynarodowienie "to nie jest import czesnego". "Nie zależy nam na tym, by polskie uczelnie ściągały tysiące studentów z zagranicy, ale by umiały pokazać swoje możliwości edukacyjne. Pod tym względem nie mam się czego wstydzić" - cytuje polityka "Rzeczpospolita".

Jak podkreśla gazeta, w ofensywie polskich uczelni i polskiej nauki w świeci ma pomóc działająca od października 2017 r. Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej, która ma wspierać mobilność studentów i umiędzynarodowienie polskich uczelni. Jednym z jej wielu zadań będzie upowszechnianie informacji o polskim systemie nauki szkolnictwa wyższego i nauki za granicą, gdzie nawet najlepsze nasze uczelnie nie są na razie zbyt dobrze znane. (PAP)