- Zbyt entuzjastycznie założono, że uczelnia sama sobie poradzi z ochroną interesów studenckich, bez pełnej weryfikacji ministerialnej lub sądowoadministracyjnej. My chcieliśmy, żeby student miał prawo odwołać się do sądu administracyjnego od każdej decyzji wydanej przez organy uczelni w sprawach studenckich. Obecnie bowiem np. decyzja dziekana o odmowie zmiany promotora czy decyzja ws. zmiany kierunku jest decyzją ostateczną – stwierdził Tomasz Tokarski.








