- Edukacja w Polsce nie jest dostosowana do rynku pracy. Wszyscy chcemy uzyskać maturę i wyższe wykształcenie. Tylko co ono dziś daje? Znam pracodawców, którzy z pocałowaniem w rękę zatrudniliby pracowników z dobrym wykształceniem zawodowym. A jak w Polsce brzmią słowa „mam wykształcenie zawodowe"? Co najmniej fatalnie. - pisze dla Rzeczpospolitej Ernest Bodziuch, dziennikarz telewizyjny.

Zobacz: Łączenie studiowania z pracą to już norma 

-Przez ostatnie ćwierć wieku doprowadziliśmy do tego, że zawodówka to synonim nieróbstwa, braku wykształcenia i inteligencji itp., itd. Znam profesorów, którzy do dziś płaczą po zlikwidowanych świetnych technikach, gdzie kształciło się fachowców. Dziś jeden z drugim skończy zarządzanie i myśli, że zostanie Panem Dyrektorem z wysoką pensją. Choć szczerze mówiąc, mam nadzieję, że takie myślenie jest coraz rzadsze. - dodaje.

Dziennikarz wyraził też najdzieję, że maturzyści, którzy głowy w tych dniach zajęte mają czym innym, za chwilę dobrze się zastanowią, co dalej robić. Że później będą zdobywać doświadczenie 
na praktykach i stażach, 
że może trochę popracują 
w wolontariacie.

Zobacz: Aby mieć pracę - rozsądnie wybieraj kierunek studiów 

Przywołuje również badania przeprowadzone przez Millward Brown na zlecenie Work Service, z których wynika, że 53 proc. z Polaków nie pracuje na stanowisku zgodnym z wykształceniem.


Przeczytaj więcej w serwisie Rzeczpospolita>>>>