Coraz mniej podpisuje też umowę z bankiem. W tym roku zdecydowało się na to jedynie 8 tys. osób, mimo że ponad 10,8 tys. spełniło kryteria do jego otrzymania. Według danych zebranych przez banki 2 tys. studentów nie zgłosiło się w celu podpisania umowy lub nie podpisało jej z innych powodów. Przykładowo przyczynami są: nagła poprawa sytuacji materialnej, podjęcie pracy, rezygnacja ze studiów czy niesolidność przy spłacaniu innych kredytów.

Zobacz: Uczelnie otwierają się na dojrzałych>>>

– Poza niżem demograficznym i kryzysem małe zainteresowanie kredytem wynika z tego, że część osób m.in. nie chce mieć zobowiązań, wiedząc, że studia nie gwarantują ich spłaty, część być może najbiedniejszych z zasady unika pożyczek. Studia nie są postrzegane jak inwestycja, która ma się zwrócić i opłacić. Więc kredyt studencki też nie jest traktowany jako narzędzie jej finansowania – uważa Marcin Chałupka, ekspert ds. szkolnictwa wyższego.
 
Eksperci krytykują też system kredytowania studiów:
– Nie spełnia on żadnej ze swoich ról, ani socjalnej, ani motywacyjnej – mówi Robert Pawłowski, prezes Funduszu Pomocy Studentom.  W innych krajach jest tak, że wysokie wyniki pozwalają na umorzenie go w całości – dodaje.
 
 
W Polsce z tej możliwości może skorzystać 5 proc. najlepszych absolwentów. Będą jednak zwolnieni tylko w części ze spłat
Od 1999 r. banki udzieliły 382 tys. studentom pożyczki na studia.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna