Proponowanemu przez ministra algorytmowi zarzuca się, że: wszystkie uczelnie wrzuca do jednego worka, uderza w mniejsze uczelnie, a termin jego wprowadzenia uniemożliwia uczelniom przystosowanie się do zmian i powinien być przesunięty co najmniej o rok.
Nowe zasady finansowania szkół zakładają, że uczelniom najbardziej będzie się opłacało, kiedy na jednego pracownika naukowego będzie przypadało 12 studentów i doktorantów.








