- Nie widzę momentu w postępowaniu przed sądem, w którym mógłby mnie wyręczyć asystent. Zacznijmy od początku. Jeżeli z przepisu wynika, że asystent miałby być pomocny na etapie przygotowania do rozprawy, to w czym mógłby być pomocny? Przecież przygotowując się do rozprawy, muszę dokładnie zapoznać się z aktami, poznać przedmiot sprawy. Czytając akta, mogę dostrzec jakiś problem. A to wymaga poszukiwania literatury czy orzecznictwa. Ale przecież to ja dostrzegam ten problem i tylko ja wiem, na czym on polega. To jak może mnie ktoś w tym wyręczać? - podkresla sędzia. Dodaje, że nie zleca asystentom nawet pisania uzasadnień do wyroków, ponieważ uważa, że tylko osoba, która wydała orzeczenie może je należycie umotywować. 

Tymczasem według Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Sędziów każdy sędzia powinien mieć asystenta. 
- Nie sposób zapewnić prawidłowego funkcjonowania sądów, w przypadku gdy na 10 sędziów przypada tylko 3 asystentów i zaledwie 2 referendarzy sądowych - podkreślało w jednej z opinii. 
Dodało, że  niezbędne jest "stworzenie możliwości rozwoju kariery" i awansu w zawodzie asystenta sędziego. W aktualnym stanie prawnym, asystent zatrudniony przez okres nawet 10 lat ma tylko fakultatywną możliwość awansowania na stanowisko starszego asystenta sędziego.

Źródła: "Rzeczpospolita", Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów Sędziów.