Minister tłumaczył, że intencją jego nie jest ingerowanie w sprawy ustawowo zagwarantowane do wyłącznej kompetencji właściwych organów uczelni. Dodał, że wobec napływających, kolejnych informacji świadczących o zaangażowaniu władz niektórych uczelni w protesty związane z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r. "nie mógł pozostać obojętny".

Wolnościowy pakiet dla uczelni - lepsza ochrona konserwatywnych naukowców>>

 

Wiele skarg od studentów i nauczycieli, którzy nie uczestniczyli w protestach

- Skargi osób, szczególnie studentów i nauczycieli akademickich, które nie identyfikowały się z poglądami uczestników ww. protestów dotyczyły zachowań władz niektórych uczelni publicznych polegających na wyrażaniu w korespondencji skierowanej do podległej im wspólnoty akademickiej poparcia dla uczestników protestów oraz wprowadzenia w dniu 28 października 2020 r. godzin rektorskich - napisał szef resortu edukacji i nauki. Z tego powodu resort wysłał prośby do rektorów uczelni wymienionych w skargach o zbadanie spraw i przekazanie wyjaśnień.

 

 

 

RPO pytał również o zapowiedź pociągnięcia do odpowiedzialności władz uczelni poprzez ograniczenie finansowania uczelni ze środków publicznych lub ingerowanie w kwestię zatrudnienia jednego z pracowników UAM. Szef resortu nauki zapewnił w swoim piśmie, że nie ograniczono zasad przyznawania środków finansowych w ramach realizowanych przedsięwzięć i programów ministra, w tym również działań związanych z finansowaniem inwestycji związanych z działalnością naukową. Przypomniał, że w swoich kolejnych publicznych wypowiedziach i publikowanych komentarzach nie kwestionował prawa młodzieży i nauczycieli do wyrażania swoich poglądów.