- Należy to potwierdzić stosownym zaświadczeniem o szczepieniu lub certyfikatem. Stawiamy ten warunek w obliczu zagrożenia kolejną falą epidemii, a także w przekonaniu, że przebywanie ze sobą w bliskiej odległości, w pokojach i korytarzach domów akademickich, szczególnie naraża na ryzyko infekcji – napisał prof. dr hab. Ryszard Koziołek.

 

Ograniczenia dla niezaszczepionych mogą być konieczne, ale trudne do wdrożenia>>

 

Kto to sprawdzi i jakim prawem

Wywołało to spore oburzenie oraz wątpliwości, co do legalności takich działań – uznano, że takie działanie dyskryminuje część studentów.

- Wystosowaliśmy do JM Rektora pismo, w którym wyraziliśmy nasze obawy względem decyzji, której nikt nie konsultował z samorządem - poinformowali przedstawiciele samorządu studenckiego UŚ.

 

 

 

Studenci pytali m.in. o to, kto będzie sprawdzał certyfikaty szczepień i jakim prawem - skoro w Polsce nie ma obowiązku zaszczepienia - dostęp do akademika może być uzależniony od przyjęcia szczepionki. Wątpliwości mają prawnicy - podkreślają, że bez powołania się na właściwą podstawę prawną takie zarządzenie budzi spore wątpliwości. W dodatku - jak zwraca uwagę we wpisie na LinkedIN Wojciech Wiewiórowski, zastępca europejskiego inspektora ochrony danych, takie zarządzenie musi brać pod uwagę sytuację kobiet w ciąży, studentów młodszych niż 18 lat, studentów zagranicznych oraz osób z przeciwwskazaniami do szczepień.

- Nie jest jednak tak, że rektor może wydać zarządzenie w dowolny sposób ograniczające dostęp do usług uczelni - podkreśla.

Czytaj w LEX: Unijne cyfrowe zaświadczenia COVID >

 

Rozsądne ograniczenia czy dyskryminacja?

Również prof. Robert Suwaj, adwokat w kancelarii Suwaj, Zachariasz Legal ma wątpliwości, co do tego rozwiązania.
- Problem ma co najmniej dwie płaszczyzny i obie są kontrowersyjne – uważa. - Pierwsza wiąże się z koniecznością zastosowania wyłącznie adekwatnych środków ograniczających prawa i wolności w kontekście ochrony zdrowia wszystkich mieszkańców i pracowników akademika oraz całej uczelni. W tym kontekście dojdzie zapewne do wyważania wartości, tj. na ile wolność osoby nieszczepionej może zagrażać zdrowiu pozostałych. Ale takiej oceny należy dokonywać w oparciu o wiedzę medyczną – podkreśla.

Czytaj w LEX: Różnicowanie a dyskryminacja – status prawny osób szczepionych i nieszczepionych na COVID-19  >

 


Prawnicy podkreślają też, że szczepienia nie są obowiązkowe i nie ma podstaw prawnych do wprowadzenia takich regulacji wewnętrznych. Musiałyby zostać poprzedzone stosownymi działaniami rządu. Tych władze nie wykluczają, choć raczej wątpliwe, by były daleko idące.

 

Rektor łagodzi stanowisko

Rektor w odpowiedzi na pytania samorządu studenckiego przyznał, że jego wcześniejszy list nie miał wiążącego charakteru. Podkreślił, że nie jest oficjalnym zarządzeniem, które musiałoby zawierać odpowiednie procedury.

- Podobnie jak o zgodność dodatkowych warunków zakwaterowania z obowiązującym prawem. W przypadku zdarzeń tak trudnych i zaskakujących jak globalna epidemia łatwo zasłonić się formalnym legalizmem i nie podejmować decyzji narażających na krytykę - pisze prof. Koziołek. Zaznacza jednak, że uczelnia poszukuje własnych wewnętrznych ustaleń i rygorów, niezależnie od – jak zawsze – różnych ocen prawnych takiego sposobu walki z zagrożeniem.

Czytaj w LEX: Obowiązek szczepienia a Konwencja Praw Człowieka. Omówienie wyroku Wielkiej Izby ETPC z dnia 8 kwietnia 2021 r., 47621/13 (Vavřička i inni) >

 

 

- Zmierzamy do stanu, w którym życie i zdrowie nas wszystkich jest wartością ważniejszą niż dochowanie możliwych i potencjalnie wymaganych wymogów formalnoprawnych, które – jak pokazuje doświadczenie – budziły i będą budzić wątpliwości w zależności od punktu widzenia - podkreśla. - Zapewniam Państwa, że opracowując szczególne warunki zakwaterowania w akademikach w czasie epidemii, uwzględnimy aktualny stan prawny oraz indywidualny stan zdrowia, który nie pozwala części z Państwa przyjąć szczepionki - dodaje rektor.