Zabrakło pieniędzy dla nauczycieli za sprawdzanie prac maturalnych – podała „Gazeta Wyborcza". MEN źle obliczył, ile trzeba zapłacić egzaminatorom. Umowy, które na początku maja nauczyciele podpisali z okręgowymi komisjami egzaminacyjnymi, gwarantowały, że pieniądze dostaną w 30 dni od daty wystawienia im przez OKE rachunku. Wystawiano je na początku czerwca, więc pieniądze na konta nauczycieli powinny trafić na początku wakacji. MEN potwierdza, że części nauczycieli nie zapłacono jeszcze za maturę. - Zabrakło pieniędzy w budżecie - przyznaje biuro prasowe ministerstwa. Nie potrafi jednak wytłumaczyć dlaczego.
W województwie świętokrzyskim pieniędzy nie dostało jeszcze około stu polonistów (co czwarty poprawiający tegoroczne matury). Wrocławska OKE nie wypłaciła pieniędzy 680 egzaminatorom. Z kolei krakowska OKE podaje, że zabrakło jej na wypłaty 1,2 mln zł. - Pieniędzy nie dostali szefowie zespołów egzaminacyjnych, którzy nadzorują pracę kilkunastu osób. Samym nauczycielom za sprawdzanie prac wypłaciliśmy 9,3 mln zł - mówi Krystyna Szmigel, wicedyrektorka OKE w Krakowie.
MEN zapewnia, że wystąpił o dodatkowe pieniądze z tzw. rezerwy celowej. "Trwa procedura jej uruchomienia, w tym tygodniu pieniądze dotrą do komisji" - napisało biuro prasowe MEN.
Okazuje się, że nauczyciele nie dostali też pieniędzy za pracę w komisjach na egzaminach ustnych. Za tę pracę też płaci MEN, ale nie za pośrednictwem OKE, tylko wojewodów i samorządów (traktowana jest jak godziny nadliczbowe). "15 lipca MEN wystąpiło z wnioskiem do ministra finansów o uruchomienie środków. Teraz wszystko w rękach wojewodów" - pisze biuro prasowe MEN.
 
Źródło: Gazeta Wyborcza, 5.08.2008 r.