Międzynarodowe badania PIRLS (mierzą umiejętności 10-letnich dzieci) pokazały, że statystycznie polskie dzieci czytają sprawnie: na 45 krajów biorących udział w badaniu były na 29. pozycji. Mamy jednak niepokojąco wysoki odsetek dwójkowych i trójkowych uczniów, którzy już na początku edukacji odstają od reszty i w kolejnych latach szkoły nie są już w stanie tych braków nadrobić. To właśnie oni na egzaminie na koniec szkoły podstawowej z czytaniem dłuższych tekstów mogą mieć problemy.
- Polska szkoła chętnie pracuje z uczniem, który dobrze rokuje. Nauczycielom brakuje jednak zapału i uwagi dla dzieci, którym nauka idzie słabiej. To ogromny problem, potrzebujemy lat, by takie nastawienie szkoły zmienić - mówi prof. Krzysztof Konarzewski, pedagog i dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.







