„Startujemy pod Ministerstwem Edukacji Narodowej o godzinie 15:00 a kończymy pod Pomnikiem Józefa Piłsudskiego o godzinie 18:00” – czytamy na Facebooku grupy. Jest tam też screen pisma ze stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego o oficjalnej rejestracji zgromadzenia. 

Zdaniem organizatorów tej akcji, wciąż brakuje klarownych wytycznych co do powrotu do szkół, bo ministerstwo nad nimi debatuje. To dlatego niektórzy rodzice skrzykują się na grupach na Facebooku, by protestować przeciwko zdalnym lekcjom. Pod koniec czerwca petycję „Nie dla zdalnej szkoły” podpisało w sieci ponad 75 tys. osób.

Na temat protestów rodzicielskich prawo.pl pisało wielokrotnie. https://www.prawo.pl/oswiata/strajk-rodzicow-i-nauczycieli-przeciwko-zdalnemu-nauczaniu,501249.html>>

Niepokój rodziców wzmagają chaotyczne wypowiedzi przedstawicieli rządu. Kilka dni temu Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia, zapowiedział, że decyzja w sprawie powrotu do stacjonarnej nauki w szkołach zapadnie na tydzień, dwa przed rozpoczęciem roku szkolnego.

Czytaj: MEN pracuje nad przepisami, które zagwarantują bezpieczny powrót do szkół>>

ZNP: Nie zrobiono nic przez pół roku

Ta zapowiedź oburzyła Sławomira Broniarza, szefa ZNP. - Rząd miał pół roku na opracowanie wraz ze służbami sanitarnymi odpowiednich procedur co do nauki zdalnej czy hybrydowej. Nie zrobił tego. Chwali się natomiast platformą, z której jeden uczeń przez cały okres nauki zdalnej skorzystał ledwie 22 razy. Tu warto odnotować, że 4,5 miliona wejść zarejestrowano już pierwszego dnia nauki zdalnej, czyli przez resztę czasu uczniowie prawie tego nie odwiedzali. To pokazuje, że ta platforma kompletnie nie spełnia swojej funkcji – mówi szef związku. - Teraz dowiadujemy się, że konkrety padną po 15 sierpnia. Jasne, dziś, pod koniec lipca, jest 615 zachorowań na COVID-19. To budzi nasz niepokój, musimy się przygotować na czarny scenariusz, choć nauczyciele generalnie chcą wrócić do szkół. Ale już dawno powinniśmy wiedzieć, co i jak robić, ilu uczniów ma być w klasie, kto poniesie koszty, jeśli klasę trzeba będzie dzielić na pół, czy rodzicom w razie nauki zdalnej przysługuje zasiłek opiekuńczy. To nie są pytania błahe. Znów nie jesteśmy na nic przygotowani. Jeśli nauka zdalna ruszy to wyłącznie dzięki staraniom nauczycieli i samorządowców - dodaje Sławomir Broniarz.

Premier ogłosił koniec pandemii

Dariusz Piontkowski jako minister edukacji narodowej miałby najwięcej do powiedzenia odnośnie organizacji zajęć, ale mało w tej sprawie zabiera głos. Tymczasem  już w czerwcu premier Mateusz Morawiecki ogłosił koniec pandemii. Ale obecne statystyki temu przeczą. A ponieważ całkowita odpowiedzialność za proces nauczania w czasie pandemii spada na dyrektorów, to oni czekają na twarde wytyczne, ponieważ nie są lekarzami ani specjalistami od epidemii. Sytuację komplikuje fakt, że ponad połowa polskich nauczycieli jest w wieku 45 plus, pojawia się więc pytanie, jak ich zabezpieczyć?

W czerwcu MEN zapowiadało ma przeznaczone 50 mln zł na przeszkolenie ze zdalnego kształcenia 30 tys. nauczycieli i 600 dyrektorów. Do dziś nie wiadomo, czy kogoś przeszkolono.

Rzecznik Praw Obywatelskich zaniepokojony sytuacją

- Nadal wpływają skargi na niewystarczające wsparcie dyrektorów szkół, nauczycieli, uczniów i ich rodziców przy organizacji zdalnej edukacji. Tymczasem jesienią możliwy jest dalszy rozwój epidemii, wobec czego toczy się dyskusja o pomyśle „szkoły hybrydowej”. Przed nowym rokiem szkolnym trzeba też odpowiedzieć na pytanie, jak zorganizować pracę szkół w reżimie sanitarnym, jeśli będzie potrzebny większy dystans między uczniami i ograniczenie liczebności oddziałów – napisał Adam Bodnar w wystąpieniu, jakie wystosował w tej sprawie do ministra Piontkowskiego.

- Obawiam się, że zapewnienia Pana Ministra, iż „w zdecydowanej większości szkół nauka na odległość przebiegała sprawnie i bez większych problemów”, nie znajdują potwierdzenia w relacjach płynących ze szkół i innych placówek oświatowych” – pisze Adam Bodnar, który zapoznał się z raportem MEN „Zapewnienie funkcjonowania jednostek systemu oświaty w okresie epidemii COVID-19” z czerwca 2020 r. „Teza raportu, że stworzono „elastyczny system kształcenia na odległość dostosowany do potrzeb prawie 5 mln uczniów z ok. 24,5 tys. szkół” jest kwestionowana przez wiele osób współtworzących system, zmuszonych do korzystania z prywatnego sprzętu oraz polegania na własnych umiejętnościach i zdolnościach do przystosowania się do nowych warunków” – pisze Bodnar.

RPO zgadza się, że edukacja cyfrowa może stać się cennym uzupełnieniem tradycyjnego modelu. Nie może być jednak oparta na improwizacji lub na przekonaniu, że tradycyjne lekcje mogą być z dnia na dzień przeniesione do internetu lub telewizji. Koniecznie musimy wiedzieć, w jaki sposób zorganizować pracę szkół w reżimie sanitarnym, jeśli zajdzie potrzeba zachowania większego dystansu między uczniami i ograniczenia liczebności klas. RPO poprosił ministra edukacji o informacje nt. rozwiązań zaplanowanych na rok szkolny 2020/2021. Spytał też o postęp prac nad wdrożeniem wniosków z raportu MEN.

Już w czerwcu RPO alarmował, że część uczniów nie uczestniczy w zdalnych lekcjach i nie odbiera przysyłanych zadań. Ich rodzice nie komunikują się ze szkołą, nie odbierają telefonów. Upominał resort edukacji, by ten podjął zdecydowane działania, zamiast odpowiadać, że nie nadzoruje wykonania obowiązku szkolnego.

W połowie maja 2020 r., Bodnar apelował do Ministra Edukacji Narodowej o podjęcie współpracy międzyresortowej wraz z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministrem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w celu wprowadzenia odpowiednich rozwiązań, które zapobiegłyby wykluczeniu uczniów z systemu oświaty w czasie epidemii oraz dałyby szkołom skuteczne narzędzia do reagowania w sytuacji, kiedy istnieje podejrzenie zagrożenia dobra dziecka.

Zwrócił się do Dariusza Piontkowskiego o oszacowanie liczby uczniów, którzy nie uczestniczyli w zdalnym nauczaniu. W jego przekonaniu nie może rosnąć liczba uczniów doświadczających problemów zamiast podniesienia jakości edukacji. Nie może być tak, że nie szukano skutecznego rozwiązania tych problemów.