Kiedy po wykryciu błędu sprawą zajęła się CKE, do końca rekrutacji do liceów zostało zaledwie kilka dni. O przyjęciu do wybranej szkoły decyduje czasem nawet jeden punkt. Pracownicy okręgowych komisji egzaminacyjnych nocami i w weekend sprawdzali prace uczniów i drukowali poprawione zaświadczenia o wynikach. Rodzice ustawili się w kolejkach, żeby sprawdzać testy swoich dzieci, zdarzały się awantury. Kurator w Kielcach np. musiał przesunąć rekrutację, żeby uczniowie zdążyli pozamieniać dokumenty w liceach.
Pośpiech był przyczyną błędnie zszytych arkuszy testów gimnazjalnych
Kiedy po wykryciu błędu sprawą zajęła się CKE, do końca rekrutacji do liceów zostało zaledwie kilka dni. O przyjęciu do wybranej szkoły decyduje czasem nawet jeden punkt. Pracownicy okręgowych komisji egzaminacyjnych nocami i w weekend sprawdzali prace uczniów i drukowali poprawione zaświadczenia o wynikach. Rodzice ustawili się w kolejkach, żeby sprawdzać testy swoich dzieci, zdarzały się awantury. Kurator w Kielcach np. musiał przesunąć rekrutację, żeby uczniowie zdążyli pozamieniać dokumenty w liceach.







