Badania: oceny nie motywują do nauki
Alfie Kohn, autor kilkunastu książek dotyczących edukacji, wychowania i zarządzania, przekonuje, że tradycyjny system oceniania demotywuje dzieci, odwraca ich uwagę od tego, czego się uczą, niszczy naturalną ciekawość i wprowadza napięcie, które nie służy procesowi uczenia się. W artykule From degrading to degrading („High School Magazine” 1999) odwołuje się do badań wskazujących, że używanie ocen (niezależnie od tego, czy są to cyfry, czy litery), szczególnie wtedy, gdy przykłada się do nich dużą wagę, powoduje utratę zainteresowania samym przedmiotem nauczania oraz że oceniani uczniowie tracą skłonność do podejmowania się zadań mogących stanowić dla nich wyzwanie. Dlaczego tak się dzieje? To wynik ostrożności i przystosowania do zewnętrznych oczekiwań. Jeśli uczeń i jego otoczenie zainteresowani są przede wszystkim uzyskiwaniem dobrych stopni, uczeń wybiera najprostsze zadania, by zminimalizować ryzyko ewentualnej porażki. Ocenianie blokuje też, zdaniem Kohna, kreatywne myślenie – uczeń stara się znaleźć tę właściwą, często najbardziej typową odpowiedź, zamiast zastanawiać się, w jaki sposób rozwiązać dany problem. Badania przeprowadzone przez Ruth Butler i Mordechaja Nisana (Effects of No Feedback, Task-Related Comment’s, and Grades on Intrinsic Motivation and Performance, „Journal of Educational Psychology” 1986/7) wskazują natomiast, że uczniowie są bardziej skłonni do kreatywnego szukania rozwiązań, kiedy zamiast ocen otrzymują komentarze dotyczące wykonanego zadania. Przy czym samo uzupełnienie ocen komentarzami nie robi żadnej różnicy – kluczem jest zaprzestanie wystawiania ocen.

Uczniowie w klasach I-III tylko z oceną opisową>>

Alfie Kohn przekonuje, że mimo powszechnego przekonania, że oceny wiele mówią o uczniu, a także o nauczycielu, który prowadzi daną grupę, w rzeczywistości są one niemiarodajne i mało obiektywne. Z piątki z angielskiego nie wynika, co uczeń umie, co zrozumiał, w czym potrzebuje pomocy. Nauczyciel może skrupulatnie, z dokładnością do setnych części punktów, wyliczać średnią ze sprawdzianu czy zadania domowego, ale nie zmienia to faktu, że oceny nadal są arbitralne. Nawet wyniki testów z matematyki, zamiast mierzyć faktyczne umiejętności ucznia, są w dużej mierze odzwierciedleniem tego, jak skonstruowano pytania i w jaki sposób rozłożono punktację. Nie mówiąc o tym, że – jak od dawna wiadomo – zadanie sprawdzone przez dwóch nauczycieli o podobnych kwalifikacjach może dać dwa różne wyniki. Podsumowując: oceny dają jedynie iluzję precyzji – w rzeczywistości są subiektywnym wskaźnikiem pod płaszczykiem obiektywnej ewaluacji.
Ocenianie negatywnie wpływa zarówno na relację nauczyciela i uczniów, jak i na wzajemne stosunki dzieci uczęszczających do jednej klasy. Ocenianie powoduje, że uczniowie zmuszeni są rywalizować, co wielu z nich skłania do ściągania. W efekcie nauczyciel staje się policjantem pilnującym, by sprawdzian przebiegał uczciwie, zamiast być partnerem, który pyta: Pokażcie mi, co już umiecie, a co wciąż jest dla was trudne.
– Najważniejszym argumentem przemawiającym przeciw ocenom jest to, że uczą one, iż należy wystrzegać się błędów, bo im więcej błędów, tym słabsza ocena. A przecież powszechnie wiadomo, że uczymy się na błędach. Kładąc nacisk na oceny, szkoła – zamiast rozwijać w dzieciach umiejętność uczenia się – zniechęca do nauki i budzi lęk przed błędem, utożsamiając błąd z porażką – uważa Anna Wierzbicka, dyplomowana nauczycielka Montessori.

 

Russell Quaglia: aspiracje ucznia wyzwaniem nauczyciela>>

 

W tekście wykorzystano fragment (część poświęcona badaniom Alfiego Kahna) artykułu Małgorzaty Stańczyk pt. "Czy oceny motywują do nauki? ",  opublikowanego w miesięczniku "Dyrektor Szkoły" nr 10/2014>>