Resort edukacji chce, aby wszystkie młodzieżowe ośrodki socjoterapii (MOS) posiadały szkołę i zapewniały całodobową opiekę. W takim ośrodku można więc będzie przebywać cały rok, także w ferie. Resort edukacji twierdzi, że musi uporządkować system podległych mu placówek oświatowych. Podkreśla, że MOS-y nieposiadające szkoły i niezapewniające całodobowej opieki nie są w stanie zrealizować swoich zadań. Wprowadzenie takich przepisów zagraża najlepszym ośrodkom, m.in. warszawskiemu KĄT-owi, istniejącej od 18 lat wrocławskiej placówce przy ul. Jarzębinowej czy niepublicznemu ośrodkowi w Wildze, któremu już raz groziła likwidacja.
Eksperci protestują. Ich zdaniem przepisy nie powinny określać jak powinien działać MOS, ale jakie warunki powinien on spełniać, aby prowadzona przez niego terapia była skuteczna. Podkreślają, że muszą zatrudniać dobrą kadrę – taką, która potrafi przyciągnąć młodzież bez skierowania z sądu czy poradni pedagogiczno-psychologicznej.
Z drugiej strony resort edukacji chce, aby MOS-y zostały wyeliminowane z ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Sądy mogłyby więc kierować nieletnich jedynie do młodzieżowych ośrodków wychowawczych. W MOS-ach uczniowie mogliby być umieszczani tylko na wniosek rodziców. W tym momencie dobrowolnie przebywa w nich jedynie 810 na ponad 2,7 tys. wychowanków. Eksperci popierają tę zmianę.
1176 nieletnich skierowanych przez sąd oczekuje obecnie na miejsce w MOS-ie.
 
Źródło: Gazeta Prawna, 19.01.2010 r.