Beata Igielska: W uchwale historyków z PAN na temat podstawy programowej HiTu czytamy: „Zmiany programowe powinny być przeprowadzane nie częściej niż co 10 lat i w stosunku do nich powinno być stosowane vacatio legis o czasie nie krótszym niż 24 miesiące. Pozwoliłoby to – przy poważniejszych reformach – na opracowanie podręczników i innych materiałów dydaktycznych z należytą dbałością o ich poziom merytoryczny, dydaktyczny i edytorski, a nauczycielom dałoby możliwość uzupełnienia wiedzy, np. poprzez udział w studiach podyplomowych (z reguły trwających 3 semestry)”. Poprzednia reforma programowa weszła w życie w 2017 roku.

Agnieszka Jankowiak-Maik: Uśmiecham się pod nosem, bo dopiero co krytykowano reformę poprzedniej koalicji rządzącej, a przecież historia XX w. wtedy została wprowadzona do klasy pierwszej szkoły średniej, co też było krytykowane, bo zmienione zostało w trakcie trwania cyklu - tak nie powinny być zmiany wprowadzane. XX w. był w klasie pierwszej szkoły ponadpodstawowej, a w klasie II historia i społeczeństwo, to przedmiot, który miał łączyć historię z WOS-em i był skupiony na historii Polski, na obowiązkowym module: panteon ojczysty, ojczyste spory. Minister Czarnek, który krytykuje za wszystko poprzednią koalicję, zmienia to, co wprowadziła Anna Zalewska i wprowadza pomysł podobny do poprzedniej koalicji, nie wyciągając wniosków, robiąc wszystko na kolanie i wciskając bardzo dużo elementów ideologicznych, stawiających na linię rządzącej partii.

Czytaj: Kwalifikacje zawodowe nauczycieli zatrudnionych w szkołach ponadpodstawowych >

 


WOS jest interdyscyplinarny, daje ogólne otrzaskanie młodemu człowiekowi. HiT formułuje jednokierunkowego człowieka.

Tragedią jest, że WOS został okrojony, jest tak szczątkowy, że praktycznie nie istnieje. Badanie prof. Violetty Kopińskiej pokazują, że w polskiej szkole kiepsko stoimy z edukacją obywatelską. Ostatnim jej bastionem był WOS właśnie. Jeśli teraz zniknie ten przedmiot, zniknie szkoła obywatelska. Kompetencje obywatelskie są kluczowe według dokumentów Rady Europy, które Polska podpisała. Czyli każdy obywatel oprócz umiejętności czytania, pisania, podstaw matematyki, powinien mieć kompetencje obywatelskie. Kompetencja to wiedza, umiejętność i postawa. Wraz z WOS-em zniknie wiedza, jak stworzyć organizację pozarządową, jak realnie kształtować postawy proobywatelskie. Będzie uczenie trochę o demokracji, a nie w demokracji. WOS się rozmył, jest ledwie tłem dla twardej historii politycznej.

Czytaj także: Nauczycielka historii: Nie można uczniom mówić, jak mają myśleć >>

 

Polskie Towarzystwo Historyczne w opinii z 10 stycznia zauważa, że HiT będzie kolejnym przedmiotem, którego podstawa programowa jest wyraźnie przeładowana: „Podstawa programowa HiT zawiera ok. 120 zagadnień, w większości bardzo rozbudowanych i wielowątkowych, co w praktyce wymaga poświęcenia na omówienie każdego z nich więcej niż jednej godziny lekcyjnej. Na realizację przedmiotu przewidziano jednak tylko ok. 90 godzin lekcyjnych. Należy też zauważyć, że treści HiT powstały w wyniku połączenia treści z zakresu podstawowego i zakresu rozszerzonego historii – nie wzięto zatem pod uwagę możliwości percepcyjnych wszystkich uczniów”.

Przeładowanie jest wielką bolączką polskiej szkoły po 1989. Tu dodam, że z podstawy programowej do HiT-u dowiemy się, że momentem przełomowym był rok 1991, choć moim zdaniem przełomem jednak jest 1989. Podstawy trzeba pilnie odchudzać. Ta do HiT-u jest bardzo szczegółowa. Na plus: jest tam wymienionych tylko 20 nazwisk, przy czym najczęściej pada nazwisko papieża - tu się zawieszę. Podstawa jest ponadto bardzo polityczna. Uczyć będziemy tylko historii politycznej, szczątkowo kulturalnej, społecznej. Nie ma historii kobiet, mniejszości, co jest związane z historią globalną, europejską. Czyli uczyć będziemy bardzo nienowocześnie. Do tego jest dużo wymagań szczegółowych, które skupiają się tylko na tym, że uczeń ma wymienić, scharakteryzować, opisać, a nie ocenić, wyciągnąć wnioski. Typowa wiedzówka.

Czytaj: Warunki i sposób organizowania nauki religii w przedszkolach >

Historycy z PAN zwracają też uwagę na niedopasowanie treści do możliwości uczniów: „Takie zagadnienia jak np. meandry polskiej polityki lat 90. XX wieku, zrozumienie funkcjonowania reżimu obowiązującego w okresie PRL czy zawiłości dziejów państw świata, jak Chiny, Kambodża czy Wietnam, najpewniej będą dla świeżo upieczonego absolwenta szkoły podstawowej zupełnie niezrozumiałe”.

To na pewno. Choć uważam, że historia najnowsza powinna być realizowana w szkole. Ale nie aż tak bardzo szczegółowo i na pewno bez enigmatycznych zapisów typu postkomunizm w Polsce skończył się w 2005 r. Osobie młodej, nieotrzaskanej, nierozumiejącej, czym jest komunizm, wyda się, że jest to proste przedłużenie komunizmu, czyli coś z gruntu złego. To trochę prawda, ale nie cała. Pytanie, jak rozumiemy postkomunizm. Faktycznie, niektóre rządy w tamtym czasie wywodziły się z ugrupowań powstałych w PRL-u. Ale czy referendum unijne, wolne wybory, kształtowanie się gospodarki wolnorynkowej - to wszystko jest z postkomunizmu? Jeśli nauczyciel nie będzie chciał w to wejść z uczniami głębiej, bo będzie się bał politycznie, to młody człowiek będzie miał zrobioną wodę z mózgu.

Odnieśmy się do nienaukowych pojęć pojawiających się w postawie do HiT-u: „ekspansja ideologii 'politycznej poprawności'”, „nowa definicja praw człowieka”, „tzw. ustawy kościelne”, „reżim stanu wojennego”.

To są pojęcia publicystyczne i absolutnie nie powinny się pojawić. Tak samo jak różnica między ekologią a ekologizmem - jedna z obsesji ministra Czarnka. Co to znaczy „nowa definicja praw człowieka”? Nawet pojęcie postkomunizm można potraktować jako kategorię publicystyczną.

Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka historii i wiedzy o społeczeństwie w III Liceum Ogólnokształcącym w Poznaniu. Autorka bloga „Babka od Histy”, redaktorka serwisów historycznych. Współtwórczyni Narady Obywatelskiej o Edukacji. Laureatka XIV edycji Nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”; odznaczona medalem Wolności Słowa w kategorii „Obywatel” za uczenie młodych ludzi, czym jest postawa obywatelska i prawo do protestu. Ostatnio znalazła się na liście „50 Śmiałych 2021” magazynu „Wysokie Obcasy” za „sprzeciw wobec absurdalnych pomysłów Ministerstwa Edukacji i Nauki”