O edukacji seksualnej dyskutowano na poniedziałkowej konferencji, w której uczestniczyli przedstawiciele resortów zdrowia i edukacji. Standardy WHO prezentował prof. Zbigniew Lech Starowicz. Wynika z nich m.in., że edukację seksualną należy rozpocząć przed czwartym rokiem życia. Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne".
 – Nie są to standardy, które będą wdrażane w szkołach. To jedynie dyskusja na ten temat – powiedziała „Rz" po konferencji wiceminister edukacji Joanna Berdzik, jej zdaniem należy jednak rozpowszechnić raport WHO wśród rodziców.
Zdania na temat wczesnej edukacji seksualnej są podzielone.
– W ten sposób jedynie rozbudza się wyobraźnię seksualną, zamiast ją  kształtować – tłumaczy Jacek Żalek z PO. Podobną opinię wyraża b. minister edukacji narodowej, Ryszard Legutko.
Innego zdania są politycy lewicy.
 – Nie chcę się odnosić do szczegółów. Jednak generalnie założeniem edukacji seksualnej jest to, że wiedza musi wyprzedzać doświadczenia. Zanim wtargnie się na jezdnię, trzeba wiedzieć, czym jest czerwone światło – tłumaczy Wanda Nowicka.

Polecamy: Ruch Palikota przedstawił projekt ws. edukacji seksualnej