Rozpoczęcie wykładu filozofa zostało zakłócone okrzykami i gwizdami przez kilkadziesiąt osób związanych z Narodowym Odrodzeniem Polski, którzy oskarżali prof. Baumana o współpracę z organami bezpieczeństwa PRL.

W poniedziałek sąd wysłuchał mów stron. W procesie oskarżycielem publicznym jest Komenda Miejska Policji we Wrocławiu. Jej przedstawiciel przed sądem zażądał dla części obwinionych kar aresztu do 30 dni, a dla pozostałych kar grzywny do 3 tys. zł. „Prawa i wolności obywatelskie mają swoje granice tam, gdzie wchodzą one w kolizję z prawami i wolnościami innego człowieka (...) Nie można dopuścić do tego, by jakaś grupa osób decydowała, kogo można zaprosić na spotkanie, sympozjum czy wykład, a kogo nie” - mówił przedstawiciel policji.
 
Obrońca jednego z obwinionych mecenas Olgierd Pankiewicz podkreślił, że jego klient, podobnie jak inni obwinieni w tej sprawie, protestując przeciwko wykładowi prof. Baumana, miał na uwadze „wartości, o których mowa w pierwszym rozdziale konstytucji”. „Społeczeństwo nie odebrało tego protestu jako oburzający wybryk, tylko jako wyraz debaty publicznej, debaty politycznej” - argumentował mecenas.
 
W czerwcu 2013 r. prof. Zygmunt Bauman wygłosił na Uniwersytecie Wrocławskim wykład poświęcony m.in. obecnej sytuacji lewicy. Jego wizyta w stolicy Dolnego Śląska związana była z obchodami 150. rocznicy powstania niemieckiej socjaldemokracji, której założycielem był wrocławianin Ferdynand Lassalle.
 
Rozpoczęcie wykładu filozofa zostało zakłócone gwizdami i okrzykami narodowców: „Precz z komuną”, „Dutkiewicz, kogo zapraszasz”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Po kwadransie policja, na prośbę organizatorów wykładu, usunęła narodowców. Tego samego dnia zatrzymano 15 osób, a później kolejnych siedem. Po zajściach Bauman zrezygnował z doktoratu honoris causa Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.
 
Wniosek o ukaranie 23 osób, m.in. sympatyków Narodowego Odrodzenia Polski, skierowała do sądu policja.
 
Przed sądem obwinieni nie przyznali się do zarzutów. Niektórzy z nich podkreślali, że na wykład prof. Baumana przyszli, aby zaprotestować przeciwko obecności na wrocławskiej uczelni "człowieka, który ma na rękach krew polskich patriotów".(PAP)