- Chciałbym podkreślić, że w programie biorą udział wydziały z kategorią naukową A lub A+. Czyli te najlepsze. Często pojawiają się zarzuty, że doktoranci wdrożeniowi będą słabsi od innych. Moim zdaniem będą to ci najlepsi - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". - W puli mamy 500 stypendiów. Uczelnie zgłosiły zapotrzebowanie na około 370 miejsc. Ale ta liczba może jeszcze wzrosnąć. To dopiero pierwszy rok rekrutacji i było mało czasu na przygotowanie wniosków. Prawdopodobnie zgłoszeń przysłanych do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego będzie ok. 400, a to zdecydowanie więcej niż wskazana w planie pracy MNiSW liczba 60 stypendiów. W pierwszej rekrutacji zapewne będzie trochę łatwiej uzyskać stypendium niż w kolejnych. Gdyby jednak w przyszłości było dużo ciekawych projektów, ministerstwo będzie gotowe wygospodarować więcej środków.

Źródło; "Rzeczpospolita", stan z dnia 18 lipca 2017 r.