– Aby sprostać wymaganiom rynku pracy, uczelnie powinny jasno określić profil swojego działania. Mogą być mocno osadzone w regionie i współpracujące z miejscowymi pracodawcami i władzami lokalnymi, które określają kierunek rozwoju. To niezwykle istotny kierunek, aby następowała swoistego rodzaju synergia strategii rozwoju regionu ze strategią rozwoju szkoły wyższej – podkreśla prof. Daria Nałęcz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Nawiązanie przez szkoły kontaktu z pracodawcami jest niezwykle ważne, zwłaszcza w świetle wyników raportu Deloitte „Pierwsze kroki na rynku pracy. Ogólnopolskie badanie studentów i absolwentów”. 70 proc. studentów uważa, że polskie uczelnie źle przygotowują do poszukiwania pracy, stawiają na teorię, a praktyka jest rzadkością.

Tymczasem ścisła współpraca uczelni z miejscowymi pracodawcami przynosi korzyści wszystkim stronom.

– Pracodawca występuje w kilku rolach, jako współautor programu kształcenia, osoba zapewniająca miejsca staży i jako wykładowca. W wielu przypadkach praktyk w biznesie czy produkcji będzie lepszym nauczycielem niż profesor teoretyk – przekonuje prof. Nałęcz.

Dużą szansą dla szkół wyższych są środki finansowe w nowej perspektywie unijnej. Na finansowanie badań i innowacji w nowej perspektywie finansowej 2014-2020 przeznaczonych będzie ok. 11 mld euro z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Najwięcej środków, bo aż 8,6 mld euro, będzie dystrybuowanych w ramach programu operacyjnego Inteligentny Rozwój (POIR). Na placówki badawcze i konsorcja łączące przedsiębiorstwa z instytucjami nauk przeznaczone będzie blisko 1,5 mld euro.

Zobacz: Minister nauki: uczelnie trzeba dostosować do potrzeb rynku pracy 

W ramach PO Wiedza Edukacja Rozwój dostępne będzie ponad 4,4 mld euro z Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS). Na wsparcie szkolnictwa wyższego przewidziano ponad 1,2 mld euro. Dla uczelni interesująca jest m.in. III oś priorytetowa „Szkolnictwo wyższe dla gospodarki i rozwoju”.

– Wszystko zależy od aspiracji uczelni. Mogą sięgnąć po środki bezpośrednio na dydaktykę, na poprawę jakości kształcenia, ale mogą to być też środki na naukę – mówi Daria Nałęcz. – Zachęcam do wykorzystywania środków na badania. Niekoniecznie cała szkoła musi prowadzić badania, wystarczy, że jej pracownicy na drodze porozumienia z zespołami badawczymi sięgną po środki europejskie. Umiejętność zrealizowania takiego grantu jest dowodem autentycznej interoperacyjności w Europie i świecie – przekonuje.

Zmieniają się też preferencje studentów, co widać przede wszystkim w wyborze uczelni i kierunków. Z danych resortu wynika, że w ubiegłym roku uczelniami najchętniej wybieranymi przez studentów były politechniki, które zajęły cztery najwyższe pozycje. Na jedno miejsce na Politechnice Warszawskiej ubiegało się blisko 8 osób. Dla porównania, na najpopularniejszy uniwersytet (Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja w Krakowie) kandydatów było pięciu. Wśród wybieranych kierunków dominowały te ścisłe – na studia ekonomiczno-menadżerskie na jedno miejsce przypadało 20 maturzystów.

– Wyraźnie przeważają kandydaci na kierunki techniczne i politechniki. Cieszy nas tego typu wybór młodych ludzi, ponieważ pokazuje, że myślą praktycznie. Nie mamy nic przeciwko kierunkom humanistycznym czy społecznym, które są niezwykle ważne dla intelektualnego rozwoju kraju. Nie każdy jednak potrafi wyciągnąć maksimum korzyści ze studiowania takiego kierunku – zaznacza Nałęcz.

Resort chce wspierać także rozwój uczelni o profilu akademickim. Wprowadzone zmiany w ustawie o szkolnictwie wyższym stawiają na wyraźniejszy podział między uczelniami akademickimi i zawodowymi. Inny powinien być kładziony nacisk w prowadzonej rekrutacji i inny w profilu prowadzonych zajęć.

(biznes.newseria.pl)