Dostajemy skargi na to, że przy fuzjach uczelni zmusza się studentów do zmiany kierunków, np. ze stosunków międzynarodowych na politologię, bo akurat ten prowadzi nowy właściciel. Ale największym kłopotem jest zmiana trybu studiów, przede wszystkim z dziennych na zaoczne, bo dzienne przestały się uczelniom opłacać. Studenci bywają też przenoszeni do ośrodków akademickich oddalonych o nawet 100 km - mówi Piotr Müller, przewodniczący Parlamentu Studentów RP.

Podkreśla także,że brak jest przepisów zabezpieczających interesy studenta. W prawdzie, likwidowana uczelnia ma zapewnić słuchaczom miejsce do kontynuowania studiów, ale nie określa gdzie. Przecież zmiana miasta to również spore koszty a jedyne, co studentom zostaje, to droga sądowa.

Więcej na ten teman na stronie Gazety Wyborczej.