Katarzyna Kała: Kiedy zacząłeś swoją przygodę z polityką?Marcin Rol.: Działalność polityczną podjąłem w zasadzie już na pierwszym roku studiów, ale zanim były to zawodowe obowiązki, wiele rzeczy robiłem społecznie, wynikało to z moich przekonań politycznych. Dopiero na trzecim roku polityka przestała być tylko zainteresowaniem, a stała się pracą.

K.K.: Czym konkretnie zajmujesz się w biurze? Co należy do twoich obowiązków? 
M.R.: Praca asystenta posła jest dosyć szeroka - od spotkań z osobami zainteresowanymi, przychodzącymi do biura, poznanie ich problemów prawnych oraz tych wynikających z funkcjonowania w społeczeństwie po znajdowanie odpowiednich rozwiązań prawnych, aby im pomóc. Pisanie wszelkich interpelacji. Często ludzie nie zgadzają się z wyrokami sadowymi, wtedy takie zapytania poselskie są bardzo przydatne. W biurze prasowym zajmuję się szeroko pojętym Public Relations i marketingiem internetowym.
 
K.K.: Studiujesz politologię. Czy to, czego dowiedziałeś się na studiach przydaje się w praktyce, w pracy w polityce? 
M.R.: Osobiście jestem orędownikiem tego, aby zmienić tok studiów w Polsce. Dla mnie, przede wszystkim na studiach, zwłaszcza humanistycznych brakuje praktyki. Gdybym miał dziś porównać swoją wiedzę - z perspektywy 4 lat aktywności politycznej - muszę stwierdzić, że wielu rzeczy nauczyłem się w praktycznej pracy w zawodzie, a nie na studiach. Oczywiście są też różnego rodzaju zajęcia, na których nabyłem informacje przydatne w pracy w polityce, ale moim zdaniem student w Polsce powinien mieć w obowiązku ukończenie wielotygodniowej praktyki zawodowej, po to, aby w trakcie edukacji w szkole wyższej móc sobie dokładnie sprecyzować, co chce się robić w życiu. 
 
Wiem to po sobie, ponieważ idąc na studia politologiczne nie wiedziałem czy będę chciał związać swoją przyszłość z dziennikarstwem czy polityką samorządową, czy też z praca w administracji publicznej. To, że udało mi się sprecyzować swój zawodowy cel wynika tylko i wyłącznie z mojej aktywności poza uczelnią. Uczelnia nie wykształciła we mnie "iskry" mówiącej "Tak, to właśnie chcesz robić". 
 
Oczywiście uważam, że politologia jest bardzo wartościowym kierunkiem studiów i tutaj muszę nie zgodzić się z Premierem Tuskiem, który powiedział, że lepiej być spawaczem niż politologiem. Według mnie jest to błędne rozumowanie. Uważam, że należy kształcić wielu ludzi w różnych profesjach, ale należy także mierzyć siły na zamiary i po ukończeniu studiów zapewnić tym młodym ludziom możliwość podjęcia pracy zarobkowej i rozwoju.
 
Twierdzę, że motywacja wewnętrzna każdego człowieka jest w stanie zaprocentować znalezieniem pracy. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że żyjemy w takiej a nie innej rzeczywistości, gdzie poziom bezrobocia jest wysoki, a młodzi ludzie często nie dostrzegają perspektyw w Polsce, a co za tym idzie emigrują na Zachód. Nie jest oczywiście tak, że osoba po studiach humanistycznych nie jest w stanie znaleźć pracy, jest to pewnego rodzaju zły system funkcjonowania i rozumowania absolwentów uczelni wyższych. 
 
Po pięciu latach studiów idę do pracodawcy, zanoszę mu swoje CV. Bardzo dobrze, że zdobyłem tytuł magistra, mam dobrą średnią, ale nie mam doświadczenia, a dla kogoś, kto zechce zatrudnić mnie w polityce nie jest istotne czy znam filozofię Platona, ale to czy znam się na marketingu. Student nie nauczy się tego w toku studiów. 
Na mojej uczelni dopiero teraz wdraża się zajęcia praktyczne w tej dziedzinie - tworzenie spotów i kampanii wyborczych, ale jest to naprawdę kropla w morzu potrzeb w kwestii praktycznych umiejętności nabywanych podczas nauki na wyższych uczelniach.
 
K.K.: Czy twoim zdaniem aktywna działalność pozauczelniana jest przepisem na sukces? 
M.R.: Tak, i to już od pierwszego roku studiów. Rozumiem, że młodość ma swoje prawa, każdy powinien mieć szansę, aby się wyszaleć. Jak najbardziej powinno się korzystać z życia, bo prawdą jest powiedzenie, że studia są przedłużeniem młodości, ale przy okazji trzeba robić coś więcej. Nie można spocząć na laurach, ponieważ świat, w którym żyjemy jest wyścigiem szczurów. 
 
Bez względu na to, kim chcemy być, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie z nami konkurował, a żebyśmy mogli w tej konkurencji wygrać musimy takie doświadczenie nabywać od samego początku. Ważne jest też sprecyzowanie już na początku studiów, co chce się w życiu robić, próbować wielu rzeczy. Ja na przykład, zanim zacząłem się zajmować polityką, zajmowałem się dziennikarstwem, prowadziłem własnego bloga. Uznałem jednak, że nie jest to zajęcie, z którym chciałbym związać swoją przyszłość, dlatego postanowiłem się przebranżowić.
 
K.K.: Czy żałujesz wyboru takiego kierunku studiów jak politologia? 
M.R.: Nie, w żadnym wypadku nie mogę powiedzieć, że żałuję tego wyboru, ponieważ politologia ściśle wiąże się z tym, czym się aktualnie zajmuję i co chciałbym w życiu robić. Jeśli chodzi o to, że są to studia humanistyczne, uważam, że humaniści są potrzebni w każdej dziedzinie życia. Każdy z nas jest lepszy w czymś innym. Ktoś dobrze orientuje się w matematyce, chemii, równaniach i reakcjach, co dla mnie jest "czarną magią", ale mnie z łatwością przychodzi zapamiętywanie dat i wydarzeń historycznych, co może być bardzo trudne dla umysłu ścisłego.
Źródło: Edulandia.pl