Prelegent w sposób wyczerpujący przedstawił najważniejsze problemy związane z pracą mediatora i przebiegiem mediacji. Na początku poruszył kwestie natury formalnej, takie jak wymagania stawiane osobom, które chciałyby zostać mediatorami. Uczestnicy spotkania mieli okazję przekonać się, że prowadzenie mediacji jest ciężkim zadaniem i wymaga specjalistycznego przygotowania z wielu dziedzin wiedzy, m. in. z psychologii. Głównym zadaniem prowadzącego powinno być dążenie do modelu ,,wygrany-wygrany”, gdzie każda ze stron postępowania mediacyjnego ma poczucie, że zdołała wywalczyć dla siebie możliwie najkorzystniejsze warunki rozwiązania sporu. Magister Tomasz Miśko zwrócił uwagę na to, że niestety spory trafiają zazwyczaj zbyt późno do mediacji, co znacznie utrudnia lub wręcz uniemożliwia osiągnięcie porozumienia. Ciekawostką dla przybyłych na prelekcję było z pewnością to, że są społeczności, jak na przykład Romowie, gdzie odsetek spraw trafiających przed sądy jest bardzo nikły. Starają się oni wszelkie konflikty rozwiązywać w ramach swojej grupy społecznej, a wstąpienie na drogę procesową to powód do wstydu. Jest to bardzo interesujące zjawisko, zwłaszcza w kontekście ilości spraw, gdzie przedmiotem sporu są rzeczy o często bardzo niewielkiej wartości, rozpatrywanych przez polskie sądy.

W toku dalszego wywodu prelegent wyróżnił cechy, jakie powinien posiadać dobry mediator. Przez cały czas trwania procesu mediacyjnego musi zwracać szczególną uwagę na to, aby nie być posądzonym o stronniczość. Na pozór drobne detale, takie jak sposób przywitania się z uczestnikami mediacji, mogą być dla którejś ze stron powodem do podejrzeń, że osoba mediatora nie jest obiektywna. Prowadzący mediację powinien tak zadawać pytania, aby wywołać u ich adresata refleksję, czy jego żądania nie są zbyt wygórowane i niemożliwe do spełnienia przez drugą stronę. Idealną sytuacją jest taka, gdy mediatorowi udaje się skłonić do ustępstw wszystkich uczestników sporu. Często jednak proces mediacji trwa kilka godzin, dlatego osoba, która ją prowadzi, powinna wykazywać się dużą cierpliwością i odpornością na zmęczenie. Zdarzają się sytuacje, gdzie pomimo długotrwałych wysiłków mediatora, negocjacje utykają w martwym punkcie i nie jest możliwe osiągnięcie porozumienia. Nierzadko jest to efekt działań pobocznych uczestników procesu mediacji, takich jak prawnicy, biegli i członkowie rodzin. Dlatego dla sprawnego przebiegu rozmów najbardziej pożądaną jest sytuacja, gdy bierze w nich udział możliwie najmniejsza liczba osób. Nagromadzenie emocji w procesie mediacyjnym jest bardzo duże i zbyt wielka liczba uczestników, mających zróżnicowane interesy, dodatkowo je kumuluje.

Na zakończenie prelekcji uczestnicy obejrzeli krótki film, który był streszczeniem przebiegu autentycznej mediacji, trwającej w rzeczywistości kilka godzin. Dobrze oddawał on złożoność procesu i unaoczniał wielość przeszkód, jakie musi pokonać mediator, dążąc do wypracowania przez strony wspólnego stanowiska. W filmie zawarte zostały również wypowiedzi zawodowych mediatorów z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Przedstawili oni wszystkie korzyści związane z polubownym załatwianiem sporów i kierunki, w jakich zmierza współczesna mediacja. Ilość konfliktów, których uczestnicy rezygnują z sądowego dochodzenia swoich praw i decydują się na skorzystanie z pomocy mediatora, wykazuje tendencję rosnącą. ,,Mediacja przyszłością rozstrzygania sporów”- taki wniosek można było wysnuć po obejrzeniu filmu.

,,Dzień Mediacji” spotkał się ze sporym zainteresowaniem studentów uczelni, o czym najlepiej świadczy fakt, że na sali pojawiły się nie tylko osoby studiujące prawo, ale również sporo przedstawicieli z innych kierunków. Magister Tomasz Miśko wygłosił bardzo ciekawą prelekcję, którą zgromadzeni słuchacze nagrodzili gromkimi brawami. ,,Tydzień mediacji” jest z pewnością bardzo interesującą inicjatywą. Pozwala studentom na lepsze zapoznanie się ze specyfiką czynności, jakie podejmuje mediator i odpowiedzenie sobie na pytanie, czy sami mają predyspozycje do prowadzenia procesów mediacyjnych w przyszłości. Należy wyrazić nadzieję, że tego typu inicjatywy będą podejmowane częściej.

 

Krzysztof Surdej - Ambasador portalu na Uniwersytecie Rzeszowskim.