Jedynym źródłem utrzymania szkół niepublicznych są opłaty za czesne wnoszone przez studentów. Nie musiałoby tak być, gdyby minister nauki wydała rozporządzenie uprawniające uczelnie do ubiegania się o dotacje na pokrycie studiów stacjonarnych.

Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym już z jej brzmienia z 2005 roku obligowała ministra nauki do wydania rozporządzenia określającego warunki i tryb przyznawania uczelniom niepublicznym dofinansowania na pokrycie studiów stacjonarnych. Po siedmiu latach funkcjonowania ustawy, a w międzyczasie również jej nowelizacji, rozporządzenia nie udało się przygotować. Konsekwencje zaniedbania uderzają w kondycję finansową uczelni niepublicznych, które dzięki przepisom mogłyby ubiegać się o odpowiednie dofinansowania, czego obecnie zrobić nie mogą.

Co więcej, ostatnia głośna nowelizacja ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym wpisała na tak zwaną listę zakazanych opłat dotychczasowo popularne opłaty za egzaminy poprawkowe i dyplomowe. Większość uczelni miała tak skonstruowane umowy ze studentami, że oprócz podstawowych opłat za kształcenie mogły liczyć na dodatkowe pieniądze od tych, którzy musieli podchodzić do egzaminów więcej niż raz. Obecna litera ustawy im na to nie pozwala.

Niż demograficzny sam w sobie jest czynnikiem źle wpływającym na rentowność niepublicznych uczelni wyższych. Skoro dla wszystkich chętnych starcza miejsc na uczelniach publicznych, za naukę na których płaci podatnik, nielogiczny byłby masowy odpływ studentów do szkół prywatnych. Rynek szkolnictwa wyższego działa w tym przypadku jak każdy inny rynek – konsument woli nie płacić niż płacić, co wydaje się być zrozumiałe. Najlepszym dowodem są dane liczbowe: na 950 tysięcy kształcących się na studiach stacjonarnych, tylko 98 tysięcy robi to na uczelniach niepublicznych.

Czy w takim razie przyszłość uczelni niepublicznych stoi pod znakiem zapytania? Jeśli rząd nadal będzie utrudniał im dostęp do należnych dofinansowań, odpowiedź może być twierdząca. Rektorzy szkół prywatnych podkreślają, że skoro rząd nie chce im pomóc, nie powinien przynajmniej przeszkadzać i wypełnić obowiązki, które nakłada na niego ustawa.

Marta Osowska

Źródło: www.rp.pl]]>