Uczestnicy dyskusji analizowali dane o wzroście nastrojów ksenofobicznych w Polsce. Wskazywali, że młodzi Polacy są niezwykle konserwatywni i stanowią najmniej otwartą na obcokrajowców grupę demograficzną w Polsce. Rzecznik wskazywał, że problemem jest też zezwolenie na ksenofobię ze strony polityków.
- Gdy w Wielkiej Brytanii ofiarą przestępstwa na tle nienawiści padł Polak, reakcja polityków była natychmiastowa; w Polsce to się nie zdarza – mówił RPO.
Rzecznik podkreślał też piękną kartę polskiej historii, gdy nasz kraj był postrzegany, jako wzór tolerancji religijnej. Jego zdaniem polskie doświadczenia historyczne mogą stać się podstawą dla efektywnej polityki antydyskryminacyjnej.
Dr Bodnar zauważył również, że do budowania otwartego i wolnego od dyskryminacji społeczeństwa potrzebne są: odpowiednie rozwiązania prawne przeciwko mowie nienawiści i dyskryminacji, zdecydowana reakcja organów ścigania na tego typu przestępstwa, wzrost świadomości i odpowiedzialności polityków, którzy powinni takie zachowania jednoznacznie piętnować, edukacja społeczeństwa i odpowiednia reakcja prasy, która nie będzie nasilała agresji pomiędzy stronami konfliktu.
O roli prasy mówiła też dr Karolina Wigura. Zwróciła uwagę, że nie można piętnować rasistowskich i ksenofobicznych sformułowań w prasie prawicowej bez napiętnowania podobnie agresywnego języka używanego wobec konserwatystów w prasie o sympatiach centro-lewicowych. Przedstawiła wyniki badania dotyczącego doniesień prasowych na temat obcokrajowców i uchodźców. Wynika z nich, że żadna ze stron nie dąży do nawiązania dialogu i uzyskania odpowiedzi na pytania, czy Polska ma możliwości przyjąć uchodźców i w jakiej liczbie; dyskurs sprowadza się do obrzucania przeciwnika inwektywami, czy są to „lewaccy antypatrioci” czy „prawicowi ignoranci”.
Źródło: RPO, stan z dnia 31 stycznia 2017 r.