Przekazywanie dokumentów w sprawie aplikanta Marcina W. trwało tak długo i odbywało się między tyloma instytucjami, że prawie nie wiadomo, czy jest jeszcze aplikantem.

Marcin W. rozpoczął aplikację w 2006 roku, a już rok później miał zostać skreślony z listy aplikantów z powodu niezdania egzaminu rocznego oraz egzaminu poprawkowego na mocy decyzji Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi. Minister sprawiedliwości uchylił jednak decyzję ORA, co oznaczało, że Marcin W. nadał był aplikantem. W 2009 roku nie został dopuszczony do egzaminu zawodowego. Od decyzji odmawiającej prawa do przystąpienia do egzaminu adwokackiego złożył sprzeciw, który następnie wycofał, twierdząc, że był złożony pod wpływem błędu.

Nieustaleniem statusu Marcina W. jako aplikanta zasłaniało się Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej nie rozpatrując odwołania od skargi na nieprzyznanie zwolnienia od kosztów aplikacji, gdy jego członkom zarzucono bezczynność.

Status Marcina W. jako aplikanta nadal nie jest jasny. Wojewódzki Sąd Administracyjny nie dopatrzył się rażącego naruszenia prawa w sprawie o ukaraniu Prezydium NRA za bezczynność, właśnie ze względu na brak jasności co do charakteru osoby Marcina W. Zgodnie z wyrokiem WSA sprawa znów ma wrócić do stadium rozpatrzenia odwołań Marcina W. od decyzji ORA o niezwolnieniu go z opłat.

Co do egzaminu zawodowego, powód będzie próbował go zdać na podstawie przepisów umożliwiających to prawnikom - praktykom, którzy nie odbyli szkolenia na aplikacji.

Marta Osowska

Źrodło: www.rp.pl

 

]]>