O problemach, z jakimi borykają się studiujący rodzice, rozmawiali w ubiegłym tygodniu z minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Leną Kolarską-Bobińską przedstawiciele Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Warszawskiego, którzy prowadzą akcję "Żłobki na uczelnie". Resort chce przychylić się do próśb studentów i wypracować rozwiązania przyjazne dla studiujących rodziców.

"Chcemy razem zidentyfikować problemy - sprawdzić, co utrudnia studentom opiekę nad dziećmi” - powiedziała minister Kolarska-Bobińska. Dodała, że kiedy bariery zostaną już rozpoznane, resort spróbuje znaleźć rozwiązania, jak bariery te pokonać.

Pisaliśmy o tym: Dziecko w żłobku – mama na wykładzie >>>

Michał Moskal z NSZ UW w rozmowie z wyraził nadzieję, że studenci i resort nauki wypracują program nastawiony na kompleksowe uregulowanie sytuacji studiujących rodziców. "W programie tym chcemy wziąć pod uwagę różne problemy, z którymi zmagają się młodzi rodzice, m.in. nieprzyjazne regulaminy i programy studiów czy kwestię urlopów macierzyńskich" - powiedział. Poza tym, dzięki nowemu programowi MNiSW, uczelnie zyskać mają formalne podstawy, by tworzyć żłobki i kluby dziecięce i pozyskiwać środki na ich działanie.

"Chcemy, by studentki miały ułatwioną decyzję o zakładaniu rodziny" - zaznaczył członek NZS UW. Wyjaśnił, że studentki często zdane są na korzystanie ze żłobków - nierzadko studiują i mieszkają poza miejscem zamieszkania, więc wsparcie rodziny w opiece nad dzieckiem jest ograniczone. Tymczasem zwykłe żłobki są nie tylko kosztowne, ale też mają ograniczoną dostępność.

Dlatego NZS UW zabiega o to, by żłobki powstawały także na uczelniach. Takie przyuczelniane ośrodki już w Polsce działają, ale nie ma ich jeszcze dużo - z danych NZS UW wynika, że na ponad 1,5 tys. żłobków i przedszkoli w Polsce jedynie 15 funkcjonuje - lub dopiero ma funkcjonować - na uczelniach wyższych. "W dodatku ośrodki te udostępniają miejsca przede wszystkim dzieciom pracowników, a nie dzieciom studentów" - zauważył Moskal. Członkowie NSZ UW przekonują, że na uczelniach powinny powstawać żłobki i kluby dziecięce, do których dzieci studentów przyjmowane byłyby priorytetowo. Moskal ma nadzieję, że koszty takiego żłobka nie będą dla studentów duże - być może ośrodki takie dałoby się dofinansowywać ze środków budżetowych lub unijnych.

Zobacz: Nadal można studiować prawo w systemie bolońskim>>>

Pomysł tworzenia na uczelniach żłobków, z których mogłyby korzystać dzieci studentów, podoba się minister nauki. "Trzeba pomyśleć o elastycznych rozwiązaniach dla żłobków - zaznaczyła szefowa resortu nauki. - Niektóre matki chcą zostawić dziecko na osiem godzin, a niektóre tylko na trzy godziny, na czas zajęć. Poza tym w tradycyjnym żłobku trzeba gotować. A tu być może rodzice będą mogli sami przynosić jedzenie dla swojego dziecka?".

Minister o problemie żłobków na uczelniach chce porozmawiać z władzami polskich uczelni podczas posiedzenia Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, które odbędzie się pod koniec tygodnia w Gdańsku.

Moskal podkreślił, że nowe uregulowania mają być dla uczelni wsparciem, a nie dodatkowym obowiązkiem. "Chcemy, by uczelnie, które mają zapotrzebowanie na żłobki, mogły je zakładać i by było to dla nich opłacalne" - powiedział.

Zobacz: Pierwsze dziecko ma największe szanse na skończenie studiów>>>

NZS UW akcję "żłobki na uczelnie" prowadzi od połowy września. W jej ramach m.in. w największych ośrodkach akademickich zbierane są głosy poparcia dla inicjatywy tworzenia dostępnych dla dzieci studentów żłobków na terenie całej Polski.

Ludwika Tomala (PAP)