– Pierwsze rekrutacje do prac wakacyjnych ruszyły już na przełomie marca i kwietnia – ocenia Mariusz Myka, kierownik oddziału w agencji zatrudnienia Manpower. Dodaje, że to wtedy kandydatów do pracy szukają firmy zajmujące się przetwórstwem owocowo-warzywnym,  gospodarstwa rolne i sadownicy, którzy muszą z wyprzedzeniem zadbać o niezbędne wsparcie.

Podobna sytuacja jest w budownictwie i kilku innych branżach np. Kompania Piwowarska przed sezonowym zwiększeniem produkcji zatrudniła w tym roku dodatkowo 210 osób.  Pierwsi zaczęli  pracę już w styczniu, a w kwietniu firma osiągnęła maksymalny stan zatrudnienia pracowników sezonowych.
 
Jednak szczyt rekrutacji do wakacyjnych prac dopiero się zaczyna. Jak ocenia Krzysztof Inglot, dyrektor Działu Rozwoju Rynków w Work Service, najwięcej procesów rekrutacyjnych startuje  w połowie maja i potrwa aż do końca czerwca. W pierwszej kolejności pracowników szukają  hotele, restauracje i firmy, które potrzebują ludzi do obsługi stoisk handlowych w punktach turystycznych.
 
Według danych Work Service sezonowi sprzedawcy mogą dostać do 18 zł netto za godzinę pracy. Jak z kolei zaznacza menedżer z Adecco Poland, wynagrodzenie przy prostych, sezonowych pracach wynosi przeważnie 10–12 zł brutto za godzinę, choć pracodawcy często stosują system premiowy (w zależności od efektywności pracownika). Premia może sięgnąć 10–20 proc. wynagrodzenia podstawowego. Pojawiają się też oferty pracy za 16–20 zł brutto za godzinę. Dotyczą jednak głównie krótkich kilkudniowych zajęć, np. przy konfekcjonowaniu produktów.
Źródło: Rzeczpospolita